"Głupcy są jak chwasty- nie trzeba się starać, sami wyrastają."
Nadszedł czas na drugą część "Kronik drugiego kręgu", gdzie zostajemy znów wciągnięci w świat Kamyka, smoków oraz Jagody. Ostatnią bohaterkę ujrzymy niestety w niewielu momentach, gdzie poznamy jej cechy szczególne, charakter oraz przygody, których oferuje nam cały plik. Oczywiście nie zabraknie Kamyka i przyjaciela chłopaka, Pożeracza Chmur. Po czasie główny bohater, jednak postanawia kontynuować naukę, co daje rezultat rozłąki z przyjaciółmi. Zmiana miejsca akcji zwiastuje nowe przygody. Kamyk poznaje kolejnych uzdolnionych jak on chłopców z którymi tworzy Drugi Krąg. Pomiędzy nimi znajdziemy bohatera, z którym mieliśmy już do czynienia. Mowa tu o Śpiewaku, który porwał ze sobą moje serce (po lekturze niestety śmiem stwierdzić, że ten mężczyzna nie odda mi tego co ja jemu). Wspomniany bohater odkrywa strzeżony sekret, co wiążę się z brakiem bezpieczeństwa.
Pytanie,-czy tyle miejsca akcji, sekrety, ilość nowych bohaterów, to czasem nie jest za dużo?
Odpowiedz- jest dobrze!
Czytając opis na tyle książki, tylko to pytanie przychodziło mi do głowy, co okazało się całkiem niepotrzebne. Początek "Drugiego kręgu" w chacie Słonego był dla mnie łagodnym wprowadzeniem do życia Kamyka. Odświeżyłam po części "Naznaczonych Błękitem" oraz poznałam wspomnianą Jagodę, dziewczynę rzucającą się w oczy. Los obdarzył ją darem, co jest zadziwiające u tej płci. Niestety Jagoda musiała za ten "prezent" zapłacić, mianowicie jej skóra została pozbawiona pimentu. Białe włosy oraz wrażliwa na promienie słoneczne skóra, czerwone jak u smoka oczy. Osobiście z początku nie podobała mi się ta postać. Denerwowała mnie w wielu momentach swoim postępowaniem i podejściem do Kamyka. Po czasie przekonałam się do niej, niestety w momencie gdy musiałam się z nią pożegnać wraz z głównym bohaterem.
Następnie przenosimy się do Królestwa, gdzie Kamyk postanawia kontynuować naukę. Poznajemy kolejnych bohaterów z niezwykłymi zdolności. Bardzo podobał mi się ten etap, zwłaszcza sekrety jakie zostały odkryte i sposób w jaki zrobili to bohaterowie.
Autorka znów pokazała nam swoją lekkość pióra, lecz ja miałam mały problem. Mianowicie imiona, ich natłok. W pewnym momencie aby się nie cofać w opowieści, notowałam na boku. Niby taka mała rzecz, lecz męczyła po czasie.
Pomijając małe wady, książkę zaliczę do tych dobrych. Z pewnością sięgnę po kolejne części!
"Życie jest ciągłym czekaniem. (...) Czekamy, ustawicznie pragnąc nowego, a tem, co mamy, rzadko się umiemy cieszyć..."
czytampierwszy.pl