Bardzo udana młodzieżówka!

Recenzja książki Pocałunek zdrajcy
Z młodzieżówkami to jest tak, że albo są dobre albo lepiej, żeby nigdy nie powstały. Nie wiem czy też macie takie odczucia, ale ja, kiedy już zdecyduję się na jakąś książkę z tego gatunku, to znajdzie się on wśród tych wyniesionych na piedestał na Olimpie lub spadnie aż do Hadesu na wieczne potępienie. No, jest jeszcze czyściec, czyli miejsce, gdzie trafiają książki ani złe ani wybitne, po prostu takie, którym czegoś zabrakło.

Z książką „Pocałunek zdrajcy” to jest tak, że chciałam ją przeczytać, od kiedy zobaczyłam opis, a w nim nawiązanie do serii „Rywalki” Kiery Cass. Seria bardzo mi się podobała, choć chwilami może była nieco naiwna, ale ogólny odbiór wspominam bardzo przyjemnie, więc czemu by nie sięgnąć po książkę do niej porównywaną? Jasne, że się skusiłam! Między wyrażeniem chęci przeczytania a przybyciem listonosza minął miesiąc, w trakcie którego studia deptały mój wolny czas i każdą chwilę na czytanie, co ostatecznie doprowadziło do tego, że o niej zapomniałam! Ale przyszła, otworzyłam, zachwyciłam się okładką… i niestety nie mogłam jej zacząć zbyt szybko. A kiedy już zaczęłam…

„Pocałunek zdrajcy” dzieje się w fikcyjnym świecie, gdzie królestwo jest na krawędzi wojny, wrogie wojska stoją praktycznie u bram, a główna bohaterka, Sage, mieszka gdzieś na prowincji u wuja i edukuje jego dzieci. Sage jest uparta i twardo obstaje przy swoim, że nigdy nie wyjdzie za mąż, co uszczęśliwiłoby zarówno wuja jak i ciotkę, którzy wbrew tendencjom bardzo ją lubią i chcą dla niej jak najlepiej. Dlatego też wuj umawia ją na wizytę u Darnessy, najlepszej swatki w okolicy, przez co dziewczyna jest nastawiona bardzo anty do pomysłu zamążpójścia. Jak możecie się domyślić, obie panie nawiązują pewną nić porozumienia i Sage zaczyna „rozpracowywać” młodych mężczyzn pod każdym kątem i dopasowywać dla idealnej dziewczyny, by dzieci były piękne, mądre i w ogóle cudowne. Takim oto sposobem Sage zostaje wplątana w coś więcej niż poszukiwanie mężów bogatym dziewczętom.

Spodziewałam się czegoś lekko innego, przyznaję, ale to, co dostałam od Eric Beaty jest całkiem niezłe! Przede wszystkim intrygi na dworze, spiskowcy, zdrajcy okazujący się bardzo dobrymi strategami, a nie jak to często bywa, że w jednej chwili wielcy panowie, kim oni tam nie są, a już po chwili dają się oszukać nastolatce! No właśnie nie… cała ta otoczka jak to wygląda na dworze, jak myślą żołnierze, jakie plany obierają, to było ciekawie, bo można w pewien sposób zrozumieć etapy procesu myślenia największych strategów świata. Co prawda do „Rywalek” to się trochę nijak ma, a przynajmniej ja nie widziałam jakiegoś szczególnego podobieństwa, oprócz tego, że zarówno Sage jak i America nie są głupimi dziewczynkami. Są inteligentne i uparte, a przy tym delikatne i płochliwe wtedy, kiedy trzeba. Sage nie jest kolejną bohaterką, której się nie będzie lubić za głupotę i zbyt wielką naiwność.

Długo ją czytałam, bardzo długo. Nie wynika to z tego, że mi się nie podobała, bo dziś wspominam ją z uśmiechem na twarzy. Erin Beaty stworzyła całkowicie nowy świat, pełen intryg i średniowiecznego realizmu, co jest ogromnym plusem, bo powieści dla młodzieży to w dużej mierze chyba fantastyka. Brakuje mi książek, które mają dobrą fabułę i rozkręcają się bez potworów i magicznych mocy, choć uwielbiam te fantastyczne powieści równie mocno! Co jeszcze na plus… oczywiście wątek romantyczny! Więź, jaka zaczęła łączyć Sage z przystojnym żołnierzem, ją samą chyba przerażała, ale właśnie to było najlepsze! W ciągu całej książki główni bohaterowie poznają się coraz lepiej, zbliżają się do siebie… cały czas jednak nie schodzi z pierwszego planu temat przyszłej, zbliżającej się nieubłaganie wojny. Tym bardziej, że zdrajcą jest ktoś z wewnątrz.

Podsumowując, pierwsza część jest bardzo dobrym wstępem do kolejnych tomów, które, mam nadzieję niedługo ukażą się na naszym rynku, a Was zachęcam to zapoznania się z książką, bo to kawał dobrej literatury, w której zło nie śpi, nie ma czasu na odpoczynek, a zwroty akcji pędzą z prędkością większą niż odrzutowiec. No dobra, z tym ostatnim może przygięłam, ale pędzi bardzo szybko!
Dodał:
Dodano: 16 IX 2018 (ponad 6 lat temu)
Komentarzy: 0
Odsłon: 122
[dodaj komentarz]

Komentarze do recenzji

Do tej recenzji nie dodano jeszcze ani jednego komentarza.

Autor recenzji

Imię: nie podano
Wiek: 30 lat
Z nami od: 16 IX 2018

Recenzowana książka

Pocałunek zdrajcy



Królestwo na krawędzi wojny. Dziewczyna, która nie chce wyjść za mąż. Żołnierz, który musi udowodnić swoją wartość. Sage Fowler, w której ojciec rozbudził pasję do książek i której wpajał, że sama może decydować o sobie, jest inteligentna, odważna i nie zamierza wychodzić za mąż. Przyjmuje więc propozycję swatki i zaczyna szpiegować potencjalnych kandydatów na mężów dla wpływowych panien. Kiedy...

Ocena czytelników: 4.5 (głosów: 3)