"The Perfect Game: Rozgrywka" znalazłam na portalu CzytamPierwszy.pl. Książkę wybrałam z ciekawości i z chęci przeczytania czegoś innego niż fantastyka lub thriller.
Myślałam na początku, że będę miała do czynienia z kolejną prostolinijną historią, która nie porwie mnie zbytnio. Jednak myliłam się co do jednego, ta historia nie była nudna i prostolinijna, czasem przewidywalna, ale nudzić się przy niej nie nudziłam. Tak gdzieś to połowy tej powieści był to przyjemny romans, który cały czas wydawał się taki wesoły i radosny. Jednak gdzieś tak od połowy, zaczęło się robić ostro. Nie chcę wam spoilerować, jednak powiem tyle, że kłopoty, w które wplątał się Jack, mnie zaskoczyły. Przeżywałam uczucia Cassie, miałam wrażenie, że mnie również dotyczy ich historia, tak jakbym była jedną z jej najlepszych przyjaciółek. Koniec końców powieść tą oceniam na 4,5/6, te ujemne punkty są za niektóre rzeczy, które były nazbyt przewidywalne.
Tę książkę polecam szczególnie dziewczyną, które spotykają się ze sportowcami, bo łatwiej będzie im się utożsamić z główną bohaterką.
On jest rozgrywką, w którą ona jeszcze nie grała.
Kiedy Cassie poznaje w college’u Jacka, postanawia omijać go szerokim łukiem. Gwiazdor drużyny baseballowej uosabia wszystko, czego dziewczyna nie znosi w facetach – jest przystojny, uwodzicielski, pewny siebie, ma wielkie ego i… zabójczo piękne oczy. Sprawy się komplikują, kiedy Jack zaczyna zwracać na Cassie szczególną uwagę. Co tak naprawdę kry...