Powstanie Tregillis zakończył w momencie, w którym autorzy zwykle kończą swoje serie - gdy prześladowana grupa odzyskuje wolność. Autor jednak postanowił pokazać to, co następuje później - powstanie się udaje i trzeba stworzyć świat na nowo. O tym właśnie jest Wyzwolenie - pokazuje jak mechaniczni reagują na odzyskaną wolność, co robią w takich okolicznościach ludzie - tak Francuzi, jak i Holendrzy - oraz trudy budowania relacji na nowych zasadach.
Pisarz przede wszystkim świetnie ukazał reakcje na uwolnienie mechanicznych. Niczego nie upraszczając opisał podział wśród samych tykaczy na grupy pragnące zemsty, świętego spokoju, pomagające ludziom w odbudowie zniszczonego miasta. Całkiem nieźle przedstawił ich sposoby myślenia, motywacje, poszukiwanie celu w nowym życiu, ale i nieufność względem ludzi. Równie dobrze ukazana jest ludzkość - Francuzi, którzy chcą w nowym świecie jak najwięcej ugrać dla siebie, ale zdają sobie sprawę z licznych niebezpieczeństw i że w gruncie rzeczy nie wiedzą, co dzieje się poza najbliższymi wioskami. Zagubienie Holendrów, którzy znaleźli się w sytuacji, której nigdy nie brali pod uwagę także jest świetnie przedstawione. W tym przypadku Tregillis skupia się głownie na perspektywie Bell, odkrywającej, że jej wiedza na temat wytworów Gildii jest bardzo ograniczona i niekoniecznie zgodna z prawdą. Wyraźnie widać też wstrząs, jakiego doświadczają mieszkańcy Hagi i różnorodność ich reakcji - od rozpaczliwego pragnienia życia, po marzenie o śmierci. Jednocześnie autor ukazując to wszystko nie sięga po długie rozważania filozoficzne, jak w części pierwszej - nie musi omawiać problemów, postacie nie muszą cały czas rozmyślać, byśmy zrozumieli powagę sytuacji - wszystko udaje mu się zręcznie ukazać poprzez wydarzenia, które stają się udziałem bohaterów.
Wydarzeń nie brakuje - Tregillis nie skupia się wyłącznie na ukazaniu świata, ale stawia też przed bohaterami nowe wyzwania i pamięta o zakończeniu dawnych. Fabuła jest dynamiczna, zwykle nieprzewidywalna, więc fanów powieści prostszych, niekoniecznie lubiących zastanawiać się nad treścią, Wyzwolenie też powinno zadowolić.
A jeśli chodzi o bohaterów, to nie da się ukryć, że Wojny Alchemiczne są na tym etapie wojną kobiet - Bell, Berenice i Mab odgrywają kluczową rolę. To one w dużej mierze kreują wydarzenia, na bok spychając pozostałe postaci - wszystkie trzy inteligentniejsze, sprytniejsze i odważniejsze od innych bohaterów Wyzwolenia. Powieściowi mężczyźni zostają zepchnięci na margines - nieważne jest, czy mowa o królu Francji, czy też Jaxie - ten rozwinął się cudownie w poprzednim tomie, tu jednak nie idzie do przodu, może nawet trochę się cofa (choć wątek mesjasza mechanicznych wypada całkiem interesująco). Jedynie kobiety mają okazję pokazać całe spektrum swojego charakteru - charakteru, bo w gruncie rzeczy wszystkie są do siebie podobne, różnice miedzy nimi są nieliczne. Trochę wyróżnia się Mab, ale raczej za sprawą swojej tajemniczości niż konkretnych cech - nie ma wątpliwości, że na podobnie szalone pomysły mogłaby wpaść tunier czy Talleyrand. Absolutnie nie jest to wadą powieści, świadczy raczej o uniwersalności tego typu postaci, zapotrzebowaniu na określone cechy charakteru w czasie wojny i właściwie dopiero konfrontacja tych trzech bohaterek uświadamia, jak genialnie są wykreowane.
Wyzwolenie jest dokładnie takie, jak cała trylogia Wojen Alchemicznych - świetnie skonstruowane, niebanalne, nienachalnie zachęca do namysłu i ukazuje ważne problemy nie przestając dostarczać rozrywki. Warte uwagi.
Takze na coffee-kafes.blogspot com
czytampierwszy.pl