Niestety bardzo się zawiodłem, autor nie umiał przykuć mojej uwagi.
Pisał bardzo prosto, bez stylu. Nie nadał swojej powieści klimatu.
Są sceny mrożące krew w żyłach, pełne bestialskiego okrucieństwa, które przeplatają się z nudnymi.
Postacie dosyć przeciętne, a akcja posuwa się tak powoli, jak muł ciągnący pod górę wóz.
Powieść jest bardzo dziwna, to połączenie horroru, z kryminałem.
Akcja toczy się w Nowym Jorku, w latach siedemdziesiątych XX wieku.
Dean Koontz, ordynarnie krytykuje wiarę w Boga i samych wierzących, którzy są jego zdaniem źródłem zła.
Pozwólcie że opiszę wam jak to się stało, że sięgnąłem po mało znaną książkę, autora którego twórczości jeszcze nie poznałem.
Mój kolega z pracy, Rafał jest wielbicielem twórczości Deana Koontza.
Posiada większość jego książek. Ponieważ nie ma konta na Allegro, prosił mnie bym kupił mu tą pozycję. I sam przeczytawszy, oddał mu ją. Mi się to bardzo opłaca. Mogę za darmo przeczytać książkę, ponieważ kolega zwróci mi koszty zakupu.
Tytuł oryginalny: Darkfall/Darkness Comes
Seria brutalnych morderstw paraliżuje Nowy Jork. Ofiarami są członkowie mafijnych rodzin, kontrolujących rynek handlu narkotykami. Wszystkie zabójstwa moszą cechy mordu rytualnego. Prowadzący dochodzenie detektyw Jack Dawson trafia na trop czarownika voodoo. Wówczas dostaje pierwsze ostrzeżenie- ma trzymać się z daleka od sprawy, bo inaczej jego dzieci c...