Bicho Raro jest miejscem gdzie cuda się zdarzają, lecz nie jest to łatwy proces. Za każdym cudem stoi człowiek, a każdy święty dokonał cudu. Beatriz, Joaquin oraz Daniel są kuzynami i kiedy zaczynają poddawać w wątpliwość narzucaną im z góry przyszłość, zaczynają walczyć o samych siebie. Pragną pokonać rodzinną klątwę, lecz nie jest to łatwe, bo mrok jest coraz bardziej widoczny. Kiedy Daniel odchodzi, wszystko się zmienia!
Książki Maggie Stiefvater mają swój niepowtarzalny styl i urok. Lubię pióro autorki i z prawdziwą przyjemnością czytam jej książki. Niektóre są dziwne i trudno je ocenić. Właśnie tak jest w tym przypadku.
Autorka stworzyła magiczne miejsce, w którym dokonują się cuda. Co najdziwniejsze, to Bicho Raro wydaję się zwyczajne i całkiem realne. Pustynia i ten prowincjonalny urok mnie urzekły, a bohaterowie byli po prostu przesympatyczni. Zacznę od „cudów”, bo to one są tu najważniejsze. Pozbycie się mroku dokonuję się w dwóch etapach. W pierwszym pomaga święty i dzięki jego ingerenci, mrok ujawnia się w widoczny sposób. Drugi etap może przejść tylko pątnik. Święci nie rozmawiają z nimi, nie spędzają z nimi czasu i nie wtrącają się w ich decyzję.
Pątnicy stanowią przedziwną grupę. Mrok jest bezlitosny i ujawnia się zaskakujący sposób. Jedni mają kojocie lub wężowe głowy. Inni przybierają kolosalne rozmiary. Znalazła się również dziewczyna w sukni ślubnej i deszczem nad głową, która stała się moją ulubienicą. Autorka miała świetny, i co najważniejsze, oryginalny pomysł. Z taką fabułą jeszcze nigdy się nie zetknęłam i jeśli szukacie oryginalnej powieść, to „Przeklęci święci” są dla Was.
Przede wszystkim skupiamy się na trójce kuzynostwa, którzy prowadzą nielegalną stację radiową, oraz nowym przybyszu do Bicho Raro. Jednak to Beatriz wydaję mi się najlepiej wykreowana. Dziewczyna bez uczuć, jednak jej postępowanie pokazuję, że jest zdeterminowaną i walczącą o siebie dziewczyną. Szybko nawiązałam z nią więź. Beatriz z pewnością jest największym plusem tej powieści.
Maggie Stiefvater potrafi stworzyć klimat, który jest nierealny, dzięki któremu czytelnik dosłownie czuję opary magii. Jednak akcja początkowo kuleje. Wydarzenia toczą się powolnie, a narrator często roztrząsa mało istotne sprawy. „Przeklęci święci” to taka magiczna obyczajówka retro i dopiero później jeden wątek przybiera na sile. Przyjęłam to z ulgą, bo lubię, kiedy bohaterowie mają jakiś konkretny cel. Książka krótka, bo liczy sobie 300 stron, ale ze względu na powolny rozwój wypadków, czytało mi się ją dość powoli, co nadrobiłam pod koniec, kiedy akcja nabrała tempa.
„Przeklęci święci” to pełna uroku powieść, która pomimo powolnej akcji, potrafi zauroczyć czytelnika. Cudowny i niepowtarzalny klimat, zagadkowi bohaterowie i mrok do pokonania. Nieco dziwna, lecz z całą pewnością oryginalna lektura! 7/10!