Maja i Lasse, czyli główni bohaterowie cyklu książeczek chodzą do jednej klasy w miasteczku Valleby w Szwecji. Dzieciaki uwielbiają rozwiązywać zagadki jakie stawia na ich drodze życie, prowadzą nawet małe biuro detektywistyczne.
Lasse i Maja rozkręcają się w swojej pracy, by uczynić ją bardziej perfekcyjną kupili do biura cyfrowy aparat. Bardzo szybko mają okazję sprawdzić jego działanie, gdyż w Cafe Marcepan można podziwiać arcydzieła sztuki cukierniczej Ulli. Lasse fotografuje wystawę jeszcze zanim wejdą do środka... a potem testuje aparat jeszcze kilkakrotnie...
Kiedy już zamówią swoje ulubione słodkości, dostrzega ich komisarz i zaprasza do swojego stolika. To właśnie tam dzień małych detektywów nabiera kolorów - komisarz zdradza im, iż w ostatnim czasie dokonano trzech kradzieży w kawiarni - za każdym razem kasa była pełna! Czyżby złodziej miał wspólnika? Ktoś go poinformował? Jakie były okoliczności napadu? Każdy z pracowników miał motyw, gdyż każdemu potrzebne są pieniądze...
W swoim biurze dochodzi do burzy mózgów - Maja analizuje fakty i okoliczności, zaś Lasse zdjęcia. Aż nagle... doznaje olśnienia! Cóż za słodki rebus
Cudowna zagadka, świetnie pomyślana tajemnica.
recenzja pochodzi z mojego bloga:
https://czytelnicza-dusza.blogspot.com/2018/06/biuro-detekty...