Agnieszka Lingas - Łoniewska po raz kolejny zawładnęła moim umysłem i sercem. Nie ukrywam, że znowu wsiąknęłam w powieść całą sobą. Jednak obawiałam się, czy nie będę czuła przesytu. Nic takiego się nie stało, wręcz przeciwnie z wypiekami na twarzy pochłaniałam kolejne strony. Jak się okazało powieść ta jest pierwszą w dorobku pisarki, więc tym bardziej byłam zachwycona, że już w Szóstym widać doskonały styl autorki. Wznowienie tej powieści było bardzo dobrym wyjściem. Przejdźmy więc do treści. Nie będę zdradzać szczegółów, ale postaram się Was wprowadzić w mroczno-romantyczny klimat.
Mamy dwójkę głównych bohaterów Marcina Langiera i Alicję Szymczak, których losy od pierwszych stron książki jakoś się przeplatają. Jednak oni nie do końca zdają sobie sprawę, co szykuje dla nich los. Alicja jest szczęśliwą kobietą, która planuje ślub z Jackiem, którego zna od najmłodszych lat szkolnych. Przed ślubem w galerii handlowej przypadkiem wpada na Marcina, nie wie jeszcze, że za kilka lat ich drogi się zejdą. Po ceremonii zaślubin Ala z Jackiem udają się na krótki pobyt do Zakopanego. Uwielbiam te krótkie zdania w książce, które niepokoją czytelnika i sugerują, że zdarzy się coś niedobrego. I tak się dzieje, Jacek trafia do szpitala z ciężkimi obrażeniami po wypadku samochodowym. W tym samym czasie Marcin po rozmowie ze swoim starszym bratem, mdleje na ulicy i uderza głową o chodnik. Trafia do tego samego szpitala i na ten sam oddział, co Jacek. Kiedy walczy ożycie w jego snach pojawia się mężczyzna, który prosi go by zaopiekował się jego żoną. Mówi mu jak ona wygląda. Niedługo po tym Jacek umiera i pogrążona w rozpaczy Alicja nie wie, co ze sobą zrobić. Kiedy Marcin wybudza się ze śpiączki jego oczom ukazuje się kobieta ze snów, kobieta którą ma się zaopiekować. Widzi jej piękne blond włosy i smutne zielone oczy. Nie mówi jednak nikomu o swoim śnie i tłumaczy sobie, że były to omamy. Alicja także ma sen, w którym Jacek oświadcza, że jej nie zostawił i znalazł dla niej kogoś, kto się nią zaopiekuje. Oboje całkowicie oddają się pracy i jedynie chwilami myślą o swoich snach. Po sześciu latach ich drogi się połączą. Czy tym razem na stałe?
Marcin pracuje w policji i jest inspektorem w prestiżowej grupie Śląskiej Grupy Śledczej. Aktualnie prowadzą sprawę tajemniczych morderstw, których dokonuje psychopata. Jedynym śladem łączącym te morderstwa jest wygląd kobiet: blondynki o zielonych oczach. Do swojej grupy sprowadza najlepszego profilera, którym jest oczywiście Alicja Szymczak. I tutaj wszystko się zaczyna kręcić i gmatwać. Pożądanie, miłość, niewyjaśnione morderstwa…
Wartka akcja i naprawdę ciekawa fabuła nie pozwalają się czytelnikowi nudzić. Czy śledczy odnajdzie mordercę i kimon będzie? Umiejętne połączenie dobrej sensacyjnej powieści z elementami romansu uwiedzie niejednego czytelnika. Po prostu polecam i już zaczynam czytać Zakład o miłość, a niedługo pojawi się recenzja Zakrętów losu.