Powieści Nataszy Sochy należą w moim życiu do kategorii 'przeczytaj koniecznie, bez wcześniejszego pogłębienia wiedzy o czym historia będzie traktować'. Dlaczego? Pisarka już na stałe wpisała się w moje czytelnicze marzenia, gdyż potrafi z humorem napisać o tym, co trudne. Dzięki temu łatwiej łapać życie za rogi
Berenika i Jakub Leńscy są typowym małżeństwem z trójką dzieci. On każdego ranka zakłada garnitur i pędzi do banku, ona ogarnia dom, nastolatkę, przedszkolaka i niemowlę, jednocześnie dorabiając na jedną trzecią etatu w agencji reklamowej. Mąż ogranicza się do porannych buziaków i bycia zmęczonym po pracy, nie rozumie zupełnie ileż spraw Nika ma na głowie. Aż do czasu...
W wyniku redukcji etatów w banku, Jakub traci pracę i po wypiciu siedmiu latte w jednej z kawiarni, wpada na pomysł zamiany ról. Co zresztą wywołuje u jego żony śmiech, ale i złość. Jednak żyć jakoś trzeba, zwłaszcza że mają kredyt... Tak oto Berenika zaczyna pracę na pełny etat a Jakub staje się kogutem domowym w pomiętych i poplamionych t-shirtach. Jak z ogromem zwykłych czynności poradzi sobie facet, który nie miał dotychczas większego pojęcia o funkcjonowaniu domu i rodziny? Co będzie dla niego najtrudniejsze - zakupy, poranki czy może warkocze? A może strach o żonę, która uległa fascynacji nowym kolegą z pracy i na odległość pachnie tutaj romansem?
Kolejne dni przynoszą zmiany - Kuba zdaje sobie sprawę, że funkcjonować można tylko z konkretnym planem a najważniejsze jest zorganizowanie i synchronizacja. Jak będzie funkcjonował dom Leńskich pod wodzą koguta Jakuba? Jak poradzi sobie z doborem rajstop do spódniczki, krojeniem owoców czy stanem skupienia galaretki? Co wyniknie z diagnozowania choroby dziecka u wujka Googla? Dlaczego doświadczenie ze szkoleń bankowych przyda mu się w organizacji dnia? I jak wielką rolę w życiu Leńskich odegra nowy kumpel z parku czy pani od naleśników?
Ta książka czyta się właściwie sama, jest bowiem pełna humoru, ironii, ciekawej fabuły i oryginalnych bohaterów. Autorka pokazuje życie takim jakie jest, bez ubarwiania, bez nadpisywania rzeczywistości, bez scen wprost z amerykańskich filmów. Nie stwarza pozorów, ale stawia pytania, na które podczas lektury musimy odpowiedzieć sobie sami. Czy dzięki nim zrozumiemy, że małżonek pracujący w domu też może być zmęczony i nie należy się denerwować, kiedy zaśnie podczas wieczornego seansu?
Najnowsza powieść Nataszy to jednak nie tylko zamknięty świat Kuby, kręcący się wokół rodzicielskich obowiązków. Pisarka wprowadziła bowiem do tej historii również kilka innych, ciekawych postaci i wątków, jak choćby 'agrestowego' Makarego, niezwykle tajemnicze hobby dziadka Mirosława czy też babcie, które wolą być nimi tylko na odległość i z nazwy.
Pozytywnie zakręcona powieść z kurnikiem w roli głównej, w którym kura zostaje zastąpiona kogutem próbującym porozumieć się z trójką kurcząt, bardzo zróżnicowaną wiekowo. Czy mury kurnika wytrzymają zmiany i nie wpuszczą w swe progi lisa?
Podsumowując - "Kogut domowy" to pełna humoru opowieść o mężczyźnie, który rzucony 'na głęboką wodę' codzienności musi poradzić sobie z problemami, trzema córkami i zauroczoną - niestety nie nim - żoną. Jest to historia o zmieniających się priorytetach, wydobywaniu kobiecości z facetów oraz o tym, że bycie ojcem na pełny etat może dawać ogromną satysfakcję. Gorąco polecam, nie tylko kobietom!
recenzja pochodzi z mojego bloga:
http://czytelnicza-dusza.blogspot.com/