"Słowa można przepisać i skserować, ale obraz jest tylko jeden".
Magdalenie Knedler udało się namalować słowami piękną opowieść o miłości zaklętej w obrazach i sztuce będącej treścią życia. Ta niezwykle poruszająca historia o tym, co w życiu ważne, fascynuje od pierwszej strony. Jestem zaskoczona siłą przekazu tej książki.
Magdalena Knedler to polska pisarka, która zadebiutowała w 2015 r. książką pt. "Pan Darcy nie żyje", nominowaną do nagród "Emocje 2015" (Radio Wrocław Kultura, kategoria: Debiut) oraz "WARTO 2016" (Gazeta Wyborcza, kategoria: Literatura). Autorka obecnie posiada już na swoim koncie kilka książek. Mieszka we Wrocławiu, jest miłośniczką kuchni wegetariańskiej.
Adam Dancer jest właścicielem małej galerii zlokalizowanej na Wrocławskim Rynku. Zakup przez niego dwóch portretów, wywołuje nawiązanie coraz bardziej namiętnej korespondencji z ich twórczynią - owianą tajemnicą, włoską malarką Gretą di Biase. Bohater postanawia zaryzykować i odszukać tajemniczą artystkę. W tym celu wyrusza w podróż do Włoch.
Czy obrazy mogą człowieka zafascynować do tego stopnia, że zaczyna myśleć intensywnie o ich twórcy? Czy malarstwo może rodzić od lat skrywane uczucia, potęgować tęsknotę i leczyć zranioną duszę? Na te pytania odpowiada najnowsza powieść Magdaleny Knedler, której fabuła została utkana z ludzkich pragnień, ludzkich ograniczeń oraz siły sztuki, jaka w niej często drzemie. "Twarz Grety di Biase" to bowiem książka o drodze, jaką każdy z nas musi pokonać w swoim życiu, by przezwyciężyć powstałe na niej przeszkody.
Adam Dancer, główny bohater tej historii wyrusza w taką właśnie podróż. Mężczyźnie taka decyzja nie przychodzi łatwo, gdyż cierpi on na nerwicę natręctw, która wymusza na nim trzymanie się od lat utartych schematów. I to, co najbardziej zaciekawia w tej płaszczyźnie to ewolucja kreacji psychologicznej Adama od właściciela galerii, którego każdy dzień jest wierną kopią do mężczyzny, który rzuca wszystko i wyrusza w nieznane. Nie wie co go tam spotka, nie wie także, gdzie szukać Grety. Wie jednak jedno – musi wyrwać się z marazmu, w jakie wkroczyło jego życie.
Powieść w pewnej części fabularnej jest powieścią epistolarną, gdyż Adam i Greta wysyłają do siebie listy. Listy pełne niedomówień, ale także odczuwalnej miłości do obrazów i tego, co piękne. Nie sposób nie zachwycić się wymową tych wyznań, licznymi odniesieniami do świata sztuki i klimatyczną tajemnicą, jaka okrywa postać Grety.
Zakończenie najnowszej powieści Magdaleny Knedler jest tyle samo smutne, co dające nadzieję na przyszłość. Autorka okazała się bowiem surowa, ale także sprawiedliwa kreując losy Adama i Grety. Ta powieść z pewnością na długo pozostanie w mojej czytelniczej pamięci. Dziękuję autorce także za ukazanie oryginalnej wersji piosenki "It’s All Coming Back to Me Now" w wykonaniu Elaine Caswell, która już na zawsze będzie kojarzyć mi się z tą właśnie powieścią.
https://www.subiektywnieoksiazkach.pl