Zła pora roku to bardzo klimatyczny, typowo włoski thriller. Autor stworzył bardzo specyficzny i zapadający w pamięć portret głównego bohatera, jakim jest Rocco Schiavone. Ten detektyw został za karę zesłany z Rzymu na prowincję do małej Aosty, za bardzo osobiste i nie zawsze zgodne z przepisami podejście do prowadzonych spraw. Przyzwyczaił się już do życia na prowincji, które zdecydowanie różni się od rzymskiego. Nawet zaczyna mi się to podobać - do czego nawet przed sobą się nie przyznaje. Życie toczy się tutaj wolniej, spraw jest dużo mniej, ale i nie ma co liczyć na wiedzę swoich pracowników. Przy sprawach takich jaka ta ostatnia - musi liczyć głównie na siebie.
Sprawa... hmm nawet trudno ją tak nazwać bo nie została oficjalnie zgłoszona na policję. Chodzi tu o zaginięcie nastolatki Chiary, córki bogatych przedsiębiorców, które zgłosiła nieoficjalnie jej przyjaciółka, a nie rodzina. Jej zaginięcie łączy się bezpośrednio ze śmiertelnym wypadkiem dwóch mężczyzn w okolicy Aorty. Rocco prowadzi dochodzenie na własną rękę i tutaj też często czyny poprzedzają dokumenty i usprawnienia. Czy okaże się skuteczny? Sprawdźcie sami !
Zła porą roku to już trzeci tom przygód Rocco Schiavone wydany w Polsce. Bohater zyskał rzeszę swoich fanów i wiernych czytelników, do których i ja należę. Uwielbiam klimat tych powieści i niestandardowe podejście wicekwestora do pracy.
Polecam na wakacyjne wypady - przeczytacie ją z przyjemnością jak ja:)
Minęło już dziewięć miesięcy od dnia, w którym detektyw Rocco Schiavone został karnie zesłany z Rzymu na północ Włoch do Aosty.
Tym razem sprawa jest poważna: chodzi o niezgłoszone porwanie. Ofiarą jest osiemnastoletnia dziewczyna, córka miejscowego przedsiębiorcy budowlanego. Schiavone szybko się orientuje, że za jej porwaniem stoi organizacja przestępcza, która przeniknęła w społeczne i ekonomi...