Akcja powieści "Śmierć w Breslau" toczy się we Wrocławiu w latach 30-tych ubiegłego wieku.
Breslau to niemiecka nazwa największego miasta leżącego nad Odrą.
Mam wrażenie że pan Marek Krajewski, idealnie oddaje klimat tamtych czasów.
Dostosowuje do nich swój bogaty wachlarz słów.
Niewątpliwie jest pesymistą moralnym, jednak to mi tylko trochę przeszkadzało.
Język powieści jest bardzo plastyczny i poetyczny.
Czytając o upałach, miałem wrażenie że sam się pocę.
Mnóstwo tu intryg, spisków, klik wewnątrz gestapo i policji kryminalnej Wrocławia.
Nikt z tych organizacji nie może być pewnym następnego dnia.
Widzimy jak rośnie w siłę faszyzm i antysemityzm.
Tempo akcji określiłbym jako średnie, no może troszku wolne.
Ten kryminał ma również pewne cechy horroru.
Nie brak w powieści scen pełnych brzydoty.
Nawet to co mogłoby być piękne, opisane jest jako straszne.
Nie jestem zachwycony, ale chyba jeszcze wrócę do tego autora.
"Oni są mikrokosmosami związanymi z ruchem
wszechświata, ja - nie. Różnię się od nich. Czyż nie mówiono
mi tego od dzieciństwa? Jestem odizolowanym mini-wszechświatem,
w którym panuje wielokierunkowa grawitacja spajająca
wszystko w ciężkie i stężone bryły."
rok pierw. wydania: 1999
stron: 256
„Śmierć w Breslau" łączy w sobie elementy „czarnego kryminału" i horroru. Akcja tej pasjonującej powieści toczy się w bardzo dokładnie zarysowanych realiach historycznych i topograficznych międzywojennego Wrocławia. Makabryczny mord dokonany na młodej wrocławskiej arystokratce jest ponurą zagadką, którą usiłuje rozwiązać dwóch zgorzkniałych i ciężko doświadczo...