"Nic nie ochroni nas przed bólem wspomnień, sami musimy się z nimi uporać".
Tajemnica tytułowego Tryjonu fascynowała mnie do ostatnich stron lektury. Po raz kolejny bowiem, Melissa Darwood swoim niebanalnym pomysłem na kreację alternatywnego świata oraz niezwykle przystępnym stylem, zabrała mnie w podróż. W podróż, o której każdy z nas myśli na pewnym etapie swojego życia. Podróż w zaświaty.
Melissa Darwood to ukrywająca się pod pseudonimem polska pisarka, pochodząca z małego, ale jakże urokliwego miasteczka w środkowej Polsce. Romantyczna dusza, kochająca przyrodę, zwierzęta i książki. Swoją twórczość kieruje do czytelniczek młodych duchem, spragnionych romantyzmu i intensywnych emocji.
Mila to młoda dziewczyna, która bardzo często traci świadomość, a gdy ją odzyskuje, nie wie gdzie się znajduje i co przez ten czas robiła. Pewnego dnia, bohaterka budzi się w bardzo tajemniczym miejscu. Okazuje się, że umarła i po swojej śmierci znalazła się w Tryjonie, a przyczyną jej pobytu w tym miejscu jest zbrodnia, jakiej podobno się dopuściła.
Najnowsza powieść Melissy Darwood dotyka tematu, o którym ostatnio czytałam w innej książce, a który to bardzo mocno mnie zafascynował. Mowa tutaj o pewnej chorobie nazywanej osobowością wieloraką, na którą cierpi główna bohaterka. Autorka bardzo realistycznie opracowała poszczególne osobowości, jakie siedzą w głowie Mili, okraszając je odpowiednimi rysami psychologicznymi. Jest oto bowiem odważna Anna, pełna seksapilu Patrycja, troskliwa Wanda, dziecinna Julia i agresywny Robert. Pewnie się powtórzę, ale fakt, że w głowie człowieka mogą dziać się takie rzeczy jest nadal dla mnie niesamowitym zjawiskiem.
Świat Tryjonu po raz kolejny potwierdził, że Melissa Darwood dysponuje niezaprzeczalnie rozwiniętą wyobraźnią, bowiem opisy zasad, jakie panują w tym miejscu w połączeniu z jego mieszkańcami, które przedstawia autorka, wzbudzają szereg przemyśleń. Przemyśleń w temacie tego, co czeka nas po śmierci i czy rzeczywiście, odpowiemy za każdy nasz grzech. Tryjon daje nadzieję, ale jednocześnie przeraża wizją, jaką przedstawiła czytelnikowi autorka. Do tego wszystkiego pojawia się także ważny wątek działalności przemysłu farmaceutycznego, którego głównym zadaniem obecnie jest utrzymywanie chorób i zarządzanie objawami.
Nie mogłoby nie być powieści young adult bez wątku miłosnego i taki również się w "Tryjonie" pojawia. Rodzące się uczucie pomiędzy Milą, a jej opiekunem Pretorem Zacharym to wątek oczywisty, ale jednocześnie ewoluujący później w dość nieprzewidywalnym kierunku. Bardzo podobało mi się niesztampowe zakończenie tej historii – urocze i wywołujące wzruszenie.
"Tryjon" to książka, którą przeczytacie w ciągu jednego wieczoru. Niezwykle lekki język autorki, ciekawy świat przedstawiony, interesujący wątek choroby i płaszczyzna fantastyczna to elementy, które zbudowały interesującą i wciągającą książkę. Po raz kolejny proza Melissy Darwood mnie nie rozczarowała.
https://www.subiektywnieoksiazkach.pl