W poszukiwaniu fabryki wiatru

Recenzja książki Fabryka wiatru
"Jesteśmy upośledzeni, a myślimy, że to nasz geniusz trzyma tę planetę przy życiu. Nie wiemy nic. Nic nie rozumiemy".

Jeśli pojadę jeszcze kiedykolwiek do Kołobrzegu, z pewnością przed oczami będę miała tajemnicę tego miasta, o jakiej postanowiła napisać w swoim debiucie Beata Mieczkowska-Miśtak. Być może nawet, poszukam tytułowej fabryki wiatrów, popytam ludzi o historię Kołobrzegu, a sztorm na morzu przypomni mi budzący grozę klimat tej książki.

Beata Mieczkowska-Miśtak to z wykształcenia pedagog, manager oraz specjalista do spraw żywienia. Pracowała jako dziennikarka, dyrektor ośrodka kultury, prezes zarządu, a także jako właściciel własnej firmy. Wydała do tej pory trzy tomiki poezji oraz książkę o kołobrzeskiej kuchni. Urodziła się i mieszka w Kołobrzegu.

Główna bohaterka będąc z wizytą u swojego przyjaciela Rajmunda, ogląda zdjęcie pewnego budynku, zrobione w Kołobrzegu - w jej rodzinnym mieście. Kobieta zostaje poproszona przez niego o szczegółowe zlokalizowanie uwiecznionego obiektu. Jak się okazuje jednak, budynek taki nie istnieje w obecnych czasach. Bohaterka zaczyna więc prowadzić własne śledztwo, sięgające daleko w przeszłość.

Do tej pory na myśl o tym, że mogłabym mieć w ręku zdjęcie zrobione przez mojego znajomego, ukazujące opuszczony budynek, którego nikt nie widział i którego nikt nie może znaleźć, mam dreszcze na całym ciele. Motyw ten niczym z jakiejś powieści grozy, skutecznie pobudził moją wyobraźnię, która kreowała przeróżne scenariusze. Tajemnica znikającego budynku, którą próbuje rozwikłać główna bohaterka to skutecznie budowane przez autorkę napięcie poprzez opowieści świadków, malowidła, fotografie, czy też wzmianki historyczne. Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze aura gniewu morza, czyli sztormy, burze i mgły. Ta historia oprócz widocznej płaszczyzny metafizycznej, poraża swoim nastrojem niepokoju.

"Kołobrzeg kryje jeszcze wiele tajemnic. Nie wszystkie uda się odkryć, a nawet jeżeli poznamy pewne sekrety, to czy świat będzie gotowy w nie uwierzyć?".

Beata Mieczkowska-Miśtak oparła całą kanwę fabularną swojej książki na wątku tajemnic historycznych II wojny światowej - tajne badania, wspomniana duża ilość bunkrów i podziemnych korytarzy w Kołobrzegu, znikający ludzie i swoista zmowa milczenia na ten temat w czasach PRL-u. Autorka zadaje pytania, zachęca czytelnika do szukania na własną rękę informacji dotyczących niemieckich badań w tym mieście. To, na jaki trop naprowadza czytelnika, wydaje się mało prawdopodobne, ale z pewnością pobudza wyobraźnię. Uwielbiam takie połączenia teraźniejszości i tajemnic z przeszłości, okraszone akcją dziejącą się w Polsce - mamy bowiem przecież jeszcze tyle do odkrycia.

Beata Mieczkowska-Miśtak zabrała mnie w pełną sztormów, burz i mgły, niezwykle tajemniczą podróż do Kołobrzegu. Od okraszonej klimatyczną aurą niedopowiedzenia historii zdjęcia, które nie powinno istnieć, nie sposób się oderwać. Jestem urzeczona.

https://www.subiektywnieoksiazkach.pl/
Dodał:
Dodano: 10 IV 2018 (ponad 7 lat temu)
Komentarzy: 0
Odsłon: 108
[dodaj komentarz]

Komentarze do recenzji

Do tej recenzji nie dodano jeszcze ani jednego komentarza.

Autor recenzji

Imię: Wiola
Wiek: 38 lat
Z nami od: 04 V 2012

Recenzowana książka

Fabryka wiatru



Jak zobaczyć to, co niewidoczne? Tajemnica znikającego budynku przy porcie w Kołobrzegu. To miała być formalność. Idę we wskazane miejsce, spisuję adres i wysyłam maila. Takie z pozoru proste zadanie dostałam od mojego przyjaciela Rajmunda, który pokazał mi na swoich zdjęciach pewien obiekt i poprosił o jego zlokalizowanie. Ta misja zmieniła jednak wszystko, co do tej pory wiedziałam. Gdybym mogł...

Ocena czytelników: - (głosów: 0)