Recenzja książki Myron Bolitar: Jeden fałszywy ruch
"Bardzo cienka linia oddziela upór od głupoty"
"Czy możesz zranić kogoś, kto nic nie czuje?"
"Czy gdybym się sklonował i uprawiał seks z samym sobą, to czy byłby to samogwałt czy kazirodztwo?"
"Jeden fałszywy ruch" to moje siódme spotkanie z twórczością Harlana Cobena.
Trzecie z jego nietuzinkową postacią Myronem Bolitarem.
Powieść czyta się bardzo szybko, gdyż napisana jest lekkim piórem, zwięźle, mnóstwo w niej humoru.
Autor umie przykuć uwagę, z każdą stroną śledztwo prowadzone przez agenta sportowego, Myrona coraz bardziej wciągało.
Dużo mamy dialogów, które skrzą się od ciętych ripost i od docinków tak ostrych, że majty same spadają.
Na nudę nie narzekałem, także dlatego że, bałem się o zdrowie a nawet życie Myrona.
Agent, chcąc poznać prawdę dotyczącą zaginięcia matki swojej klientki, śmierci jej ojca, a także śmierci sprzed dwudziestu lat, wkłada kij w mrowisko.
Z tym że te mrówki mogą się okazać bardziej jadowite i pokąsać na śmierć.
W tej powieści ten amerykański pisarz jest w dobrej formie.
Tytuł oryginalny: One False Move
Tłumacz: Grabowski Andrzej
Rok pierw. wydania: 1998
Rok wydania polskiego: 2004
stron: 400
Opis:
Myron Bolitar podejmuje się ochrony czarnoskórej gwiazdy żeńskiej koszykówki, Brendy, nękanej telefonicznymi pogróżkami. Jest inteligentna, piękna, ma poczucie humoru, lecz brak jej agenta. Czy kłopoty Brendy mają związek z tajemniczym zniknięciem jej matki przed d...