Niekiedy to co wydaje się pojawieniem się w niewłaściwym czasie i w nieodpowiednim miejscu po latach nabiera całkiem innego znaczenia. Przyznanie się samemu sobie do uczuć, do których odmówiliśmy sobie prawa dawno temu, bywa procesem długim i nie zawsze kończy się sukcesem. Czasem trzeba pozwolić sobie na odkrycie tego co uważamy za słabość by zdobyć to co czego pragniemy najbardziej.
Pakt z diabłem lub raczej z Brutalem nie był dobrym pomysłem, ale kiedy pracuje się na dwa etaty, a długi wciąż rosną i nie ma widoków w najbliższej przyszłości na optymistyczny scenariusz, to niestety trzeba pójść na kompromis. Emilia zdaje sobie sprawę, że ten facet niczego nie proponuje z dobroci serca i przyjdzie jej zapłacić za to, lecz w obecnej sytuacji nie może unieść się zbytnio honorem. Nie oznacza to wcale, iż będzie teraz postępować zgodnie z życzeniami Brutala, od lat jego postać kładzie się cieniem na jej życiu, ale ona zna go lepiej niż by on chciał i nie zawaha się by użyć swej wiedzy. Tych dwoje ma za sobą kilka burzliwych wydarzeń, teraz jednak on chce czegoś od niej, a ona może wynieść z tego korzyść, no i pozostaje jeszcze ich wspólna przeszłość. Jego pewność siebie dorównuje bezczelności z jaką traktuje wszystkich, zwłaszcza ją, lecz Emilia zawsze podążała własną drogą, nawet gdy czasem musiała z niej zboczyć przez niego i tak wracała na wybrana ścieżkę. Teraz znów się spotkali i iskrzy między nimi jeszcze bardziej niż dawniej, nic nie zmieniło się w ich relacjach, Brutal ma wciąż władzę i pieniądze, a ona? No właśnie jaka jest jej rola w tej grze? Może inna niż zakładali oboje? Prawda zawsze jest najtrudniejsza do zaakceptowania, oni uciekają od niej od lat, czyżby nadszedł wreszcie czas stawienia czoła temu co kiedyś odebrało szczęście?
Za co uwielbiane są baśnie? Może za pewność, że dobro zwycięży zło? A gdy już nie jesteśmy dziećmi mniej lub bardziej świadomie czasem zdarza nam się szukać podobnego scenariusza w książkach. „Intryga” jak najbardziej wpisuje się w ten schemat, chociaż to co w bajkach było oczywiste w tym przypadku ukryte jest pod warstwą aroganckiego charakteru bohaterów i przekorności bohaterek, te cechy nadają dialogom humoru, często podszytego ironią. Jednak L.J. Shen nie poprzestała na tym, pod lekkim pierwszym wrażeniem kryje się historia poważniejsza, pełna emocji, zranionych uczuć oraz przede wszystkim kobiety i mężczyzny, pragnących się, ale równocześnie uważających się za tabu. Przeszłość w „Intrydze” jest kluczem do teraźniejszości, która okazuje się czymś więcej niż tylko rozrachunkiem z tym co było. Trzeba przyznać autorce, że nie wraz z rozwojem wydarzeń nie wybielała bohaterów, nie zmieniała ich osobowości, jako, że są dwa plany czasowe widzimy upływ czasu, lecz pewne elementy pozostają niezmienne. Współczesna wersja bajki za tło ma Nowy Jork i słoneczną Kalifornię, a zło oraz dobro mają wiele twarzy i czasem ukryte są pod bliznami, uprzedzeniami, a zwłaszcza tajemnicami. Te ostatnie są źródłem motywacji postaci, stanowią jednocześnie ich silną i słabą stronę. Nie można też zapomnieć o uczuciowej stronie „Intrygi”, gdyż to ona jest głównym wątkiem oraz motorem fabuły. L.J. Shen nie dała czytelnikom słodkiej opowieści o miłości, zamiast tego jest historia, w której nie brak gniewu, bólu, ale i humoru, zuchwałości oraz namiętności.