Recenzja książki Seria Niefortunnych zdarzeń. Szkodliwy szpital
"Szkodliwy szpital" jest moim siódmym spotkaniem z "Serią Niefortunnych Zdarzeń".
Nie przeczytałem "Akademii Antypatii", nie było jej w bibliotece.
Jak na powieść dla dzieci, ta jest trochę dziwna.
Dużo w niej wtrętów autora, które nagle zatrzymują akcję.
Ta toczy się szybko, ale większość wydarzeń nie mogłaby mieć miejsca.
Nie mogłaby ponieważ są opisane w sposób nielogiczny, żeby nie rzec niedorzeczny.
Rodzeństwo Baudelaire jest, niewiarygodnie inteligentne jak na swój wiek, ale są to też osoby szlachetne i dzielne.
Jest to krótka powieść, która może przerazić dzieci.
Nad rodzeństwem Baudelaire ciąży straszne fatum.
Nie tylko straciły rodziców w pożarze, który spalił ich dom, przez co tułają się z miejsca na miejsce. Dodajmy, każde następne miejsce jest gorsze.
Są ścigani przez bandę Hrabiego Olafa.
W gazecie Punctilio jest natomiast obwieszczone, że dzieci są mordercami.
Uciekają nie mając żadnej bliskiej osoby.
Tym razem trafiają do Szpitala Schnitzel.
tytuł oryginału: The Hostile Hospital
Tłumaczenie: Jolanta Kozak
stron: 264
pierwsze wydanie: 2001
wydanie polskie: 2003
Opis nader przykrego pobytu sierot Baudelaire w Szpitalu Schnitzel. W książkach można sobie poczytać o wielu przyjemnych rzeczach, ale nie w tej, o nie! Na jej kartkach roi się od przygnębiających szczegółów, takich jak: podejrzliwy sklepikarz, zbyteczna operacja, interkom,...