"Zawsze się mówiło, że przodkowie odciskają swe piętno na kolejnych pokoleniach".
Nie wyobrażam sobie swoich literackich przygód bez zgłębiania tajemnic dotyczących historii naszego kraju. I muszę przyznać, że dość często tajemnice te skupiają się wokół obszaru Dolnego Śląska, który stanowi dla wielu autorów, niewyczerpanie źródło inspiracji. Nie mogłam więc odmówić sobie lektury "Cienia przeszłości", czyli książki, która łączy w sobie tajemnicę z rejonem Dolnego Śląska.
Młody genealog Adam Floriański, będąc w Archiwum Głównym Akt Dawnych, poznaje pewnego staruszka. Mężczyzna ten w pośpiechu opuszcza to miejsce, zostawiając swoją walizkę, którą Adam zabiera do domu. Jak się później okazuje, nieznajomy umiera, a zawartość jego teczki pod postacią pewnych dokumentów i pendriva, jest celem niebezpiecznych ludzi. Zaczyna się wyścig z czasem.
Zawód genealoga to bardzo interesująca profesja polegająca w głównej mierze na zbieraniu informacji z różnorakich archiwów. W Polsce, z uwagi na naszą dość skomplikowaną historię, poszukiwania takie zyskują zupełnie inny wymiar. Jednak książka Grzegorza Gołębiowskiego nie oscyluje w głównej płaszczyźnie wokół tego tematu, gdyż to powieść sensacyjna z elementami przygody, której niezwykle dynamiczna fabuła, nie pozwala czytelnikowi odetchnąć. Przyznam, że czuję lekkie rozczarowanie tym, że autor nie rozwinął bardziej specyfiki pracy genealoga, ale rozumiem też, że nie miała być to książka o tworzeniu drzew genealogicznych, tylko o przeszłości, która wraca do ludzi niczym bumerang.
"Cień przeszłości" zawiera w sobie elementy, które niezwykle cenię sobie w tego typu książkach, czyli tajemnica związana z Dolnym Śląskiem i II wojną światową, interesujący zespół pod postacią Adama i jego towarzyszki oraz stopniowe odkrywanie sekretu sprzed kilkudziesięciu lat. Warto tutaj także wspomnieć o retrospekcjach, jakie zastosował autor, a które przenoszą czytelnika do wojennych lat i mają niebagatelny wpływ na losy głównych bohaterów w teraźniejszości. A wszystko to przedstawione na niespełna trzystu stronach.
Nietrudno było przewidzieć kierunek rozwoju znajomości Adama i jego dawnej koleżanki Anny. Autor, wyczuwalnymi tonami dawał bowiem do zrozumienia, że tych dwoje łączy więcej niż im się wydaje, dlatego też nie zdziwiłam się tym, gdy ich wzajemna fascynacja zaczęła się rozwijać. Warto także zwrócić tutaj uwagę na portrety psychologiczne tych postaci, czyli ludzi młodych, wykształconych, którzy mając dobrą pracę i poważanie, są tak naprawdę nieszczęśliwi. Samotność w tłumie to niestety już znak naszych czasów, do czego autor delikatnie nawiązuje.
Przy okazji lektury tej książki dowiedziałam się wielu rzeczy dotyczących hakerstwa i działania nowoczesnych technologii. Anna jako specjalistka od komputerów uwidoczniła to, na co każdy z nas jest narażony – od różnorakich wirusów, które śledzą każdy nasz ruch na laptopie po możliwości poznania zawartości telefonu. To przerażające, jak łatwo można zajrzeć w naszą prywatność.
Przeszłość nierozerwalnie związana jest z tym, co tu i teraz, o czym przekonuje w swojej książce Grzegorz Gołębiowski. Tajemnica sprzed lat, ciemne karty historii i poszukiwanie prawdy wraz z bohaterami to scenariusz iście filmowy. Sensacja w dobrym wydaniu, stanowiąca świetną, czytelniczą rozrywkę.
http://www.subiektywnieoksiazkach.pl