Szczęście bywa ulotne i wcale nie tak łatwe do uchwycenia na dłużej. Jedni zadawalają się tylko jego bladą kopią, drudzy wciąż gonią za swymi marzeniami, są i tacy, którym wydaje się ono niedoścignione. Czasem by wreszcie poczuć się szczęśliwym nie potrzeba wiele, wystarczy jedynie dostrzec szansę pojawiającą się tuż obok i nie pozwolić by wątpliwości zwyciężyły.
Jeszcze tylko kilka tygodni i upragniony dyplom ukończenia studiów będzie w rękach Michaliny. Jednak nie wszystko idzie zgodnie z planem dziewczyny, bo niezbędny staż rozpoczyna się małą katastrofą, a to dopiero początek całej serii mniej lub bardziej szczęśliwych splotów okoliczności. Czyżby komuś z kłopotami było do twarzy, nawet gdy ich w ogóle nie pragnie? Krótki czas z dala od domu miał być wstępem do dobrze rokującej przyszłości, lecz przeznaczenie ma chyba inną ścieżkę dla Miśki niż ona zamierzała wybrać. Może to rodzinne fatum, a może coś zupełnie innego? Dlaczego właśnie ona przyciąga do siebie problemy? Pozory niekiedy mylą, ale jak je odróżnić od prawdy? Ktoś chciałby pomóc sympatycznej i zagubionej jednocześnie młodej kobiecie, lecz wcale nie tak łatwo jej uwierzyć w siebie oraz w uczucie, wydające się być początkiem czegoś nieoczekiwanego, czy będzie mu dane pokazać swoją siłę? Raz obudzonej namiętności trudno się oprzeć …
Szczęście chadza bardzo krętymi drogami, jedynie niektórzy umieją wybrać jego mniej skomplikowaną wersję. Bohaterka książki Katarzyny Mak należy do ludzi z tej pierwszej kategorii, a może taki los po prostu był jej pisany? Jedno jest pewne - kłopoty lubią Michalinę i podążają za nią niczym cień, nie raz stawiając dziewczynę w niezręcznych sytuacjach. „Dwadzieścia minut do szczęścia” to opowieść o młodej kobiecie szukającej swego miejsca w życiu, chociaż zdawałoby się, że znalazła je i jest niego zadowolona. Autorce udało się bez nadmiernego patosu opowiedzieć historię, w jakiej nie brak dramatyzmu, komediowych momentów oraz uczuciowego wątku z pikantnym tłem. Czasem w mniejszej objętości kryje się o wiele więcej niż spodziewamy się sięgając po lekturę i właśnie w przypadku tego konkretnego tytułu sprawdza się to w pełni. Na czytelników czeka historia w jakiej nie brak niespodzianek i dramatyzmu, lecz została zachowana lekkość, a dzięki pierwszoosobowej narracji emocje głównej bohaterki są silniej zaakcentowane. „Dwadzieścia minut do szczęścia” sprawdza się i na chwile relaksu i gdy pragniemy z bliska poznać co może dać miłość oraz jak naznacza nas przeszłość, nawet bez naszej wiedzy i zgody.