Na ostatniej prostej przed dorosłością czeka niejedna przeszkoda. Niektóre z nich są znane, inne stanowią przedsmak tego co może nastąpić w przyszłości. Ale jest to również czas na poznawanie siebie i innych oraz dostrzeżenie czegoś co wcześniej umykało oczom i sercom. Czasem istotne sprawy ukryte są pomiędzy wierszami, na graffiti oraz w szkle …
Lucy wie czego i kogo chce, po pierwsze w szkle oddawać to co jest dla niej ważne, a po drugie zbliżyć się do Shadow`a. Ed nie do końca ma sprecyzowane plany, za to wciąż coś czuje do Beth. Daisy i Dylan to całkiem inna historia, chłopak chyba spalił wszystkie mosty łączące go z dziewczyną, w końcu obrzucanie jej jajkami nie należy do zbyt romantycznych gestów. No a Jazz i Leo są bardziej do siebie podobni niż przypuszczali. Za nimi końcówka roku szkolnego, przed nimi wakacje i całe życie, ale w ciągu najbliższych godzin liczy się dobra zabawa i może spełnienie marzeń? Ciepły wieczór sprzyja nawiązywaniu nowych znajomości lub odświeżaniu starych, to drugie dotyczy Eda i Lucy, mających za sobą pierwszą randkę jakiś czas temu i złamany nos zamiast romantycznych chwil. Od tego momentu wiele się zmieniło, oboje pamiętają tamto wydarzenie, lecz zdania mają różne w tym temacie. Jednak teraźniejszość przynosi im całkiem nowe wrażenia, niejedno zmieniło się w ich codzienności, dla Lucy liczy się obecnie tworzenie szklanych rzeźb i Shadow, twórca graffiti jakie wprost krzyczą do niej. Niestety nikt nie wie kim on jest, ale jego talent i prace sprawiły, iż dziewczyna zakochała się w nim i usilnie stara się go wytropić, na razie bez skutku. Ed tego wieczoru jest opcją awaryjną chociaż czy na pewno jedynie nią? Pozostali również mają swoje plany i pragną by właśnie zaczęły się ziszczać. Co przyniesie ciepły wieczór i gorąca noc? Może trzeba przyjrzeć się graffiti i spojrzeć na nie z nowej perspektywy?
Już nie dzieci, jeszcze nie dorośli, nie tylko obserwatorzy życia, ale i jego aktywni uczestnicy, już majaczy się na horyzoncie dojrzała przyszłość, lecz jeszcze ma bardzo rozmazana kontury i bywa fatamorganą. Tacy są właśnie bohaterowie „Graffiti Moon”, młodzi, pełni marzeń, niektórzy z nich już z pierwszymi bliznami na duszy i ciele, zwłaszcza te pierwsze przypominają im o społecznych ramach w jakich trudno się zmieścić. Cath Crowley niezwykle obrazowo oddała słowami emocje buzujące w umysłach postaci, ich rozterki, pragnienia, lęki oraz … talent, pozwalający mieć nadzieję na lepsze jutro i przede wszystkim dający wytchnienie od otoczenia. Fabułę poznajemy z kilku perspektyw, dopełniających się wzajemnie i odsłaniających to, co do tej pory skrywano w zakamarkach serca. W krótkim okresie czasu kumulują się uczucia, do głosu dochodzą pragnienia uważane do tej pory za nierealne, a graffiti stają się tłem dla wydarzeń, których nikt się nie spodziewał, lecz o jakich w sercu marzono. Autorka pokazuje niezwykle wrażliwych młodych ludzi, stojących u progu dorosłości, ale mających za sobą już pierwsze poważne wybory i ponoszących tego konsekwencje, z ogromnymi pokładami entuzjazmu, lecz i lękami. „Graffiti Moon” to historia kilkorga nastolatków opowiadana nie tylko wyrazami, lecz i obrazami oraz sztuką, to dzięki tej ostatniej mogą pokazać światu kim są, czego od siebie i innych oczekują, co ich rani, a co zachwyca. Czasem istotne sprawy ukryte są pomiędzy wierszami, na graffiti oraz w szkle i można je zauważyć tylko jeśli odrzuci się maski.