Recenzja książki Pandemie Od dżumy do ptasiej grypy
Książka poleca się jako jedna z tych, które "czyta się jednym tchem". Być może autor opisu miał na myśli jej długość (około 170 stron), gdyż przypomina raczej wypracowanie ucznia niż interesującą profesjonalną rozprawę, której można by się spodziewać po lekarzu, specjaliście i badaczu historii medycyny.
Niepospolity tytuł rzeczywiście przyciąga potencjalnego czytelnika, który przez pierwsze 30 stron "pożera" wiadomości zaserwowane przez autora. Niestety. Po kilkudziesięciu stronach rzucają się w oczy liczne powtórzenia tego samego wątku, a tekst zaczyna przynudzać. Gdyby nie owe powtórzenia, jak również niejednokrotne dalekie zbaczanie z tematu, ze 170 pandemicznych stron, zostałaby zaledwie połowa. Gulisano zamiast skupić się na faktycznie "arcyciekawej historii największych pandemii w historii świata", prezentuje nam m.in. postacie kilku Świętych Kościoła Katolickiego nie szczędząc słów podziwu dla zasług ich oraz instytucji jaką reprezentują.
Autor "Pandemii" wygląda raczej na literaturoznawcę aniżeli historyka, co można zauważyć po tym, iż w znacznej mierze opiera się na dziełach literackich miast skupić się na źródłach historycznych.
Książka przyciągnęła mnie swoją powierzchownością (okładka, tytuł etc). Potwierdza się jednak pradawne powiedzenie, że najważniejsze jest wnętrze, które w przypadku tej książki bardzo mnie zawiodło.
Książkę czyta się jednym tchem. Napisana w przystępny i ciekawy sposób, podejmuje rzadko poruszany w sposób profesjonalny temat pandemii. Autor prezentuje zarys arcyciekawej historii największych pandemii w historii świata, ich wpływ na przemiany społeczne, kulturowe, artystyczne i religijne, a nawet na wyniki wojen i wydarzeń o charakterze politycznym.
Opisując sytuację współczesną autor, operuj...