O "Sklepiku z marzeniami" myślałem już od dawna. Tytuł fascynuje, przyciąga jak magnez, świeci w szarości codziennego dnia.
Przyznam że powieść czyta się bardzo dobrze, ale do czasu.
Po jednej trzeciej, akcja stopniowo zwalnia, i to co z początku było tak wciągające zaczyna nudzić.
In plus są ciekawe, bardzo przekonująco nakreślone postacie.
Akcja toczy się współcześnie w roku 1990.
Leland Gaunt, otwiera w małym, sennym miasteczku o nazwie Castle Rock "Sklepik z marzeniami"
W tak małym miasteczku, wieści o nowych wydarzeniach rozchodzą się z prędkością dźwięku.
Już na dzień przed oficjalnym otwarciem sklepu Brian Rusk do niego wstępuje.
Kupuje kartę baseballową Sandy'ego Koufaxa, jego ulubionego sportowca.
Ceną za spełnienie tego marzenia są nie tylko pieniądze, jest nią także spłatanie wydawałoby się szczególnie dla 11-letniego chłopca niewinnego psikusa.
Leland Gaunt w ten sposób, chce zawładnąć duszami mieszkańców miasteczka.
Przyznam że pomysł Kinga był bardzo ciekawy, wiadomo że daleko mu do rzeczywistości.
Z drugiej strony, patrząc na to jak ważne dla ludzi są rzeczy, jak wiele mogą im poświęcić, to ta książka wiele nam o nas mówi.
Tytuł oryginalny: Needful Things
Tłumaczenie: Krzysztof Sokołowski
rok wydania oryginału: 1991
rok wydania polskiego: 1996
stron: 672
Tajemniczy przybysz z Europy, Leland Gaunt otwiera w Castle Rock sklep, w którym można kupić "wszystko, o czym zamarzysz". Ceną za zrealizowanie marzenia nie są jednak pieniądze, lecz spłatanie współobywatelowi pozornie niewinnego figla. W rzeczywistości, spełn...