Cudowna książka. Początkowo nie mogłam się połapać z dopasowaniem bohaterów do problemów i sytuacji, jak mają na imię które żony… ale po pewnych czasie już doskonale się w tym orientowałam. A kiedy już ich losy zaczęły się łączyć, kiedy stanęli ‘oko w oko’ przed wspólnymi kłopotami byłam coraz bardziej zaintrygowana co wydarzy się później. Jak odnajdą się w wobec knowań innych i trudów samotnego macierzyństwa czy niby zwyczajnego życia? Jaką rolę w tej opowieści odegra pies uwielbiający pewną męską część ciała? To element grozy, ale jest też humor – zakręcona afera majtkowa czy korniszonowa! Nie brak też pomocnej dłoni, którą wyciąga do sąsiadów ‘Dobry Duch’ tych świąt ratując to, co się da uratować, choć oni nie do końca zdają sobie z tego sprawę. Ta starsza pani uzmysławia bohaterkom co tak naprawdę się w życiu liczy, choć czasem prowadzi rozmowę siedząc na kubłach przy śmietniku.
„Święta to nie potrawy postawione na stole, to ludzie, którzy gromadzą się wokół niego.” *
Dzięki Joannie Szarańskiej zaglądamy w okna kalwaryjskich domów i podglądamy życie mieszkańców w grudniowe dni. Towarzyszymy im podczas pieczenia, gotowania i sprzątania, wraz z nimi biegamy po ostatnie zakupy. Jednak bohaterowie między lepieniem pierogów a kręceniem maku zafundują nam udział w sporach rodzinnych i sąsiedzkich, podejmując jednocześnie decyzje niezwykle rzutujące na przyszłość.
To świetny pomysł na powieść, która rozbrzmiewa wieloma głosami pozwalając nam zanurzyć się w magii świąt. Pokazuje jak ważne jest to, by pomimo przeciwności wsłuchać się w siebie, we własne marzenia i pragnienia a potem dążyć do ich spełnienia. „Cztery płatki śniegu” to opowieść o przeciwnościach losu, zagubieniu, zatraceniu się w niekoniecznie tym co najważniejsze oraz o decydowaniu za innych.
Asia Szarańska powoli, spokojnie i z nostalgią pokazała mi święta w ujęciu małomiasteczkowym, gdzie mimo utartych schematów nie wszyscy doskonale się znają, co często skutkuje samotnością. Jednak pośród szaleństwa zakupów czy dekorowania balkonów nie zapomniała o szopce i jakże ważnym przeświadczeniu, iż wspólna misja łączy ludzi. Uwieńczeniem tej historii jest magiczny i wzruszający finał, który sprawił, że raz jeszcze przemyślałam wiele chwil z tej lektury.
Podsumowując – to powieść dająca nadzieję i poruszająca do głębi. Autorka z nutką humoru, odrobiną tragizmu, masą uczuć i gorączką przedświątecznych zakupów wprowadza w idealny nastrój tego pięknego czasu przed Bożym Narodzeniem zwracając naszą uwagę również na to, co dzieje się poza progiem naszego mieszkania. To na pewno nie jest moje ostatnie spotkanie z książkami Szarańskiej.
całość recenzji:
https://czytelnicza-dusza.blogspot.com/2017/12/joanna-szaran...