Kiedy po raz pierwszy przeczytała o książce w zapowiedziach, od razu wiedziałam, że jest to historia którą na pewno podbije moje serce. Czy tak się stało? Zobaczcie.
Amanda Hocking powinna być przykładem dla każdego młodego pisarza. Udowodniła, że aby wydać i zarobić na swoich książkach, nie trzeba mieć ani agenta, ani wydawcy. Autorka początkowo pracowała w opiece społecznym, pisała natomiast w każdej wolnej chwili. Gdy miała napisane już około 17 powieści, zaczęła wstawiać ich teksty na różnych platformach księgarni internetowych. Już po roku mogła się szczycić milionem sprzedanych e-booków, a każde większe wydawnictwo na całym świecie zaczęło się ubiegać o możliwość wydania jej powieści w formie papierowej. Jedną z tych książek jest właśnie „Zamieniona”, która jest tomem otwierającym „Trylogię Trylle”.
Główną bohaterka jest Wendy Everly, z pozoru zwykła siedemnastolatka, która przeżyła okropną traumę w dzieciństwie. Nie dość, że jej ojciec popełnił samobójstwo gdy miała pięć lat, to jej matka w szóste urodziny próbowała ją zabić. Twierdząc przy tym, że Wendy jest potworem, który zabił jej synka i zajął jego miejsce. Jedenaście lat później, dziewczyna dowiaduje się, że naprawdę jest niezwykła. Posiada siłę perswazji dzięki której potrafi, jedynie za pomocą umysłu, nakłonić innych ludzi do tego aby zrobili to o co ich prosi. Aby nie nadużywać swojego daru, Wendy stroni od ludzi, a oni od niej, tak jakby podświadomie wyczuwali jej inność. Po za tym, dziewczyna nigdzie nie potrafi poczuć się jak w domu, dlatego ciągle się przeprowadza razem z bratem i ciotką.
Po kolejnej przeprowadzce do małego miasteczka, życie Wendy ulega całkowitej zmianie. W nowej szkole poznaje tajemniczego chłopaka – Finna Holmesa; do którego od samego początku czuje przyciąganie. Jest to dla niej zupełnie nowe uczucie. Nie przypuszcza jednak, że to właśnie Finn wie wszystko o jej przyszłości, a nawet o mocy, którą posiada. Nie będę więcej zdradzała, aby nie odebrać Wam przyjemności z czytania.
Pierwszym elementem książki, który najbardziej rzuca się w oczy jest niesamowita okładka. Doskonale oddaje klimat i nastrój tajemniczości całej historii zawartej w książce. Kolejnym, który poznajemy zaraz po rozpoczęciu czytania, jest intrygujący prolog, który w zasadzie ani niczego nie wyjaśnia, ani nie wprowadza nas w to co dane nam będzie poznać w kolejnych rozdziałach, a czeka nas naprawdę dużo. Fabuła pełna jest tajemnic i niedomówień, można spokojnie powiedzieć, że autorka rozpoczęła w „Zamienionej” wszystkie możliwe wątki, które swoje dalsze rozwinięcie będą miały w kolejnych tomach. Dzięki temu książka jest dużo bardziej interesująca i wciągająca. Historia Wendy porywa czytelników tak bardzo, że nie ma się świadomości ubywania stron. Nie przeszkadza w tym nawet fakt, że akcja jest raczej jednostajna i bez większych zwrotów. Dopiero ostatnie rozdziały uchylają rąbek tego czego możemy spodziewać się w kolejnej części.
Amanda Hocking stworzyła na potrzeby powieści, zupełnie nowe społeczeństwo, które pomimo tego, że żyje na terenie Stanów Zjednoczonych i teoretycznie powinno przestrzegać ogólnych praw, to jednak kieruje się własnymi zasadami i tradycjami. Na straży tego stoi rodzina królewska, posiadająca najpotężniejsze moce parapsychiczne z pośród wszystkich Trylli. No właśnie, samą nazwę tego społeczeństwa, czy tez plemienia, można wytłumaczyć jako trolle. Jednak nie takie, które znamy z innych książek fantastycznych, czy też z widoku malutkich laleczek z długachnymi i kolorowymi włosami. Według autorki, trolle z „Zamienionej” tylko z wyglądu przypominają ludzi, są jednak od nich piękniejsi i bardzo związani z naturą (zupełnie jak elfy). Nienawidzą gdy coś krępuje ich stopy (hobbici), a także posiadają moc panowania nad żywiołami i inne zdolności parapsychiczne (jak wampiry).
Jeżeli chodzi o bohaterów, to przewija się ich naprawdę sporo przez cały tok trwania fabuły. Jednak najbardziej możemy poznać (i zapadną nam w pamięć) tylko trzy z nich. Pierwsza jest oczywiście główna bohaterka – Wendy; która mnie osobiście nie zachwyciła, a chwilami wręcz grała mi na nerwach. Spokojnie mogę powiedzieć, że jest to jeszcze nie do końca dopracowana postać, ponieważ autorka ukazuje ją z jednej strony jak inteligentną i buntowniczą osobę, która potrafi walczyć o swoje, a z drugiej nie wyłapuje najłatwiejszych rzeczy, które ma praktycznie ”podane na tacy”. Pomimo całej swojej zadziorności nie umie przeciwstawić się swojej prawdziwej matce – Elorze. Przechodząc do tej postaci, to jedyne co o niej można powiedzieć to to, że jest to zimna i wyrachowana kobieta, która wszystkich traktuje z góry i jawnie okazuje im swoją pogardę (nawet wobec własnej córki). Jeżeli chodzi o trzecią postać – Finna; po prostu nie da się nie lubić tego bohatera. Jest on pełen sprzeczności, które jeszcze bardziej intrygują. Finn potrafi być czarujący i wrażliwy, aby w następnej chwili stać się odpychającym i zamkniętym w sobie. Jest tajemnicą, którą chciałoby się poznać. Nic więcej nie dodam.
Podsumowując. „Zamieniona” to zaczarowana baśń o miłości, przyjaźni i odkrywaniu samej siebie. Pomimo małego zgrzytu w postaci głównej bohaterki, powieść faktycznie podbiła moje serce. Język powieści jest prosty, a zarazem tak bardzo plastyczny, że można pokusić się o stwierdzenie, że autorka maluje przed naszymi oczami całą powieść tylko za pomocą słów. „Zamienionej” się nie czyta, tę książkę się po prostu pochłania w jeden wieczór.
Polecam każdemu, bo każdy znajdzie w niej coś dla siebie. Ja z niecierpliwości będę oczekiwała na kolejny tom „Trylogii Trylle”.
Mój blog: http://ogrodpelenksiazek.blogspot.com/2012/02/przedpremierow...