Wierzysz w duchy? A może masz ochotę spotkać się jednym z nich? Czujesz zimny dreszczyk? Niepotrzebnie...ten duch przypadnie ci do gustu. Tylko uważaj...
"Martwi chcą, aby ci, co zostają, żyli i smakowali życia, a nie niknęli w oczach, karmiąc się jedynie wspomnieniami"*
Lucy ma dość wykorzystywania i zdrad męża, postanawia go zostawić...Poprzez impuls wynajmuje budynek, w którym mieściła się kiedyś restauracja i postanawia otworzyć swoją. Niespodziewanie zaczyna widzieć i słyszeć mężczyznę w stroju kucharza. Początkowo sądzi, że ma halucynacje lub przez stres zwariowała, ale nic z tego. Frankie istnieje...to on był wcześniejszym właścicielem restauracji, był wybitnym szefem kuchni, ale miał wiele wad, które doprowadziły do jego śmierci. Choć wszyscy uważają, że Frankie popełnił samobójstwo, to jednak jest kłamstwem. Lucy ma odkryć kto zabił Frankiego, a on pomoże jej rozwinąć restaurację oraz będzie mogła korzystać z jego przepisów.
Wszystko pięknie, ładnie, ale Lucy zakochuje się w swoim osobistym duchu...i co z tym fantem ma zrobić bohaterka?
Czytając opis z okładki nie spodziewałam, że że będę miała do czynienia dosłownie z duchem, raczej liczyłam, że będą to tylko jakieś wspomnienia. Oczywiście są i one, dzięki postaci Frankiego, który nie żyje od ponad trzydziestu lat.
Tak jak się można domyśleć powieść ma w sobie elementy paranormalne, ale są one jak najbardziej dopasowane do klimatu powieści. Treść ma także wątek detektywistyczny, ale nie jest on zbyt mocno rozbudowany. Najbardziej rozwiniętym punktem powieści są relacje Lucy i Frankiego. Małymi kroczkami autorka zdradza najważniejsze aspekty ich życia, (przeszłość) oraz odkrywa jaka może być przyszłość. Rozwija także ich romans, który cóż, jest trochę "niewygodny" dla bohaterów, gdyż nie mogą się dotknąć.
Powieść jest wielowątkowa, w której udział bierze multum bohaterów. Każda postać ma swój indywidualny, charyzmatyczny sposób bycia, dlatego też w trakcie czytania nie odczuwa się nudy, choć tempo wydarzań nie jest za szybkie.
Twórczyni najwięcej uwagi poświęciła na dobrym wykreowaniu dominującej pary. Udało się pisarce, gdyż poczułam bliską więź między literackimi postaciami, bardzo ich polubiłam. Odnalazłam się także w klimacie powieści, który przypominał mi film "Uwierz w ducha" (z 1990 r) oraz serial "Zaklinacz dusz" (2005 - 2010), który kiedyś oglądałam.
Literatka zastosowała obustronną narrację - więc uznaje to za dużego plusa.
Dodatkowo postać Frankiego może być przestrogą, co dla niektórych mężczyzn - jak nie postępować...kobiet, jakich mężczyzn unikać.
"Przepis na drugą szansę" był debiutancką powieścią J.D. Barrett - na chwilę obecną na koncie autorki są już inne książki. Styl autorki jest prosty, ale odrobinę za "twardy" dla mnie. Początkowo ociężale mi się czytało, ale gdy akcja zaczęła się rozkręcać - fabuła mocno mnie wciągnęła i na styl autorki przestałam zwracać uwagę.
Twórczyni przygotowała niespodziankę dla czytelniczek lubiących gotować...W książce jest kilka bardzo ciekawych przepisów...potraw, które przygotowuje bohaterka.
Minusem jak dla mnie okazało się zakończenie...choć nie zaskakuje to jest strasznie płytkie, mało realne, sztucznie je odczułam. Tak jakby autorce zabrakło pomysły na finał, który wywołałby lawinę achów i ochów.
Ogólnie rzecz ujmując "Przepis na drugą szansę" bardzo mi się podobał. Dlatego też polecam ją wszystkim zainteresowanym, którzy dodatkowo lubią elementy paranormalne w książkach.