Ślub i wesele... każda dziewczyna marzy, aby ten dzień był piękny, wystawny i wyjątkowy. Miesiące przygotowań i dzień zero... A gdyby tak zobaczyć te przygotowania od kuchni...od strony osób, które je organizują w amerykańskim wydaniu?
Louna pomaga swojej mamie w przyjęciach weselnych. Na jednym z wesel poznaje Ambrose - przystojnego, odrobinę aroganckiego chłopaka. Gdy On prosi ją do tańca, Ona odmawia i przypomina sobie jedno wydarzenie z przeszłości, które miało na nią wielki wpływ. Gdy okazuje się, że Ambrose, będzie przez kilka tygodni pracował wraz z Louną dziewczyna jest zaskoczona. Nastolatek jest typowym uwodzicielem, codziennie spotyka się z inną dziewczyną, Louna natomiast po stracie swojej pierwszej miłości nie ma ochoty na randkowanie. Gdy Ambrose daje wyzwanie Lounie, ona je przyjmuje. Zakład polega na zmianie On w związku z jedną dziewczyną, Ona codziennie inny chłopak na randce...
Co wyniknie z zakładu?
Choć książki Dessen nie są wybitne zazwyczaj lubię czytać historie, które rodzą się w jej głowie. "Raz na zawsze" trochę mnie rozczarowała i choć pisarka tym razem porusza tematykę strzelanin w szkołach, które mają i miały miejsce nie tylko w Stanach, to niestety robi to bardzo nieprofesjonalne. Pokazuje także ciemne oblicze przygotowań weselnych...
"Raz na zawsze" niestety okazała się dla mnie bardzo "płaską" fabuła, brakuje jej trójwymiarowości. Najbardziej idiotyczny wątek dotyczy pierwszej miłości bohaterki, czyli historia Louny i Ethana. Nastolatka poznała chłopaka na weselu, w przeciągu kilkunastu godzin ( jednej nocy) przeżyła z nim pierwsze razy i wyznali sobie miłość. Później było parę rozmów telefonicznych, a gdy on "zniknął" z jej życia - przeżywała jego stratę - i to bardzo. Ten wątek jest przedstawiony tak banalnie, że aż nie chciało mi się czytać rozdziały jemu poświęcone.
Zdarzenia dziejące się w teraźniejszości są mniej idiotyczne, bardziej prawdopodobne. Dlatego też ich czytanie było trochę lepsze, bardziej pochłaniające mniej irytujące.
Wątek miłosny (pierwszy i drugi) wyszedł autorce do bani - żadnych emocji, wzlotów, wybuchów, żadnego boom.
Dodatkowo główna bohaterka jest irytująca. Drażniło mnie jej podejście do pewnych spraw, ślepota...ogólnie płytka postać.
Dessen ma swój specyficzny sposób pisania...ma ciekawe pomysły, aczkolwiek jej warsztat nie należy do wybitnych. Literatka pisze prosto a swoje utwory raczej kieruje do nastolatek. Osoby starsze - takie jak ja - nie zawsze mogą odnaleźć się w jej historiach.
Pióro Dessen ma jeden istotny plus - pisarka swoje książki zabarwia humorem. Tym razem też były określenia, które mnie rozbawiły jak: męski rechot czy tyczkowaty (opis bohatera), dzięki nim poznawanie opisanych wydarzeń było weselsze.
Początkowo fabuła "Raz na zawsze" zapowiadała się bardzo ciekawie, ale nim dotrwałam do końca...zmieniła swoje początkowe wyobrażenie. Choć powieść czyta się szybko i lekko, to raczej jest to utwór dla nastolatek i to takich mało wymagających. "Raz na zawsze" to literacka odmiana komedii romantycznej kategorii B.