"Dobra córka" to opowieść o dwóch siostrach, które zostały niejako zmuszone do życia z daleka od siebie, ponieważ gdy są razem wspomnienia o tragedii nie pozwalają im normalnie żyć. Charlie jako adwokat jest konkretna i pewna siebie, jednak po pracy staje się na powrót zagubiona w problemach, rozpamiętująca przeszłość... Boli ją samotność i nie wyobraża sobie takiego życia, bez Bena. Z kolei Sam jako ambitna rekonwalescentka, powróciła do wystarczającej sprawności, by móc pracować i opiekować się kotem. Jest ambitna, wytrwała w codziennym chodzeniu na basen, co pomaga jej w rozluźnianiu mięśni. Łatwo nie było, ponieważ częste napady agresji, złości i szału utrudniały jej kontakty z otoczeniem. Ponad dwadzieścia lat nie widziała się z ojcem a teraz jeden mail od męża siostry ma zmienić jej życie...
Książka jest pełna niespodzianek, zwrotów akcji a Sam w nowej roli radzi sobie doskonale, w sądzie jest wręcz fenomenalna! Pomimo faktu, iż Slaughter opisała wiele tragicznych wydarzeń to na kartach thrillera nie brakuje humoru. Są tajemnicze listy z więzienia, rozbrajające równania i pytania Gammy a także nie do końca dla mnie zrozumiałe decyzje Rusty'ego...
Autorka sporo uwagi poświęciła relacjom kilku małżeństw - początkowo mocny i trwały związek Bena i Charlie, cudowną choć nie wystawioną na pokaz miłość Gammy i Rusty'ego czy niezwykłe przywiązanie Sam do męża. Na ich przykładzie pokazała, że wszelakie żale i błahostki będą się nawarstwiać, jeśli ich nie wyjaśnimy. Powinniśmy też cieszyć się codziennym szczęściem, bowiem nigdy nie wiadomo, kiedy zostanie nam odebrane. A co do pragnień... zmieńmy nieco kierunek, gdyż zwykle marzymy o tym, czego mieć nie możemy...
Minusem thrillera są dla mnie dwie rzeczy - ogromnie długie rozdziały oraz zbytnia szczegółowość tematów pobocznych. Zupełnie w tej książce nie była mi potrzebna wiedza dotycząca garbników w winie czy mięśni, które są niezbędne podczas biegu. Ja rozumiem, że często w książkach w ramach poszerzenia wiedzy czy ciekawostek raczy się czytelnika takimi smaczkami, jednak tym razem tylko mi to przeszkadzało w odbiorze.
Co do języka i sposobu poprowadzenia tej historii nie mam żadnych uwag - jest ciekawie, intrygująco a zaskoczenia czekają niemal w każdym rozdziale. Trzykrotnie w książce zostaje nam przedstawiony fragment dotyczący wydarzeń w lesie... Dlaczego aż trzy razy mamy czytać to samo? O tym musicie przekonać się osobiście!
Podsumowując - "Dobra córka" to książka o drugim dnie, tajemnicach odłożonych na półkę czy ukrytych w pudełku oraz oczyszczeniu poprzez wyznanie prawdy. Ale również o tym, jak ważne jest by mieć w życiu swojego 'kota' oraz być dla kogoś użytecznym. Niezwykle interesująca i zawiła fabuła wciąga czytelnika w swą sieć i nie wypuści aż poznamy jej zakończenie. Tylko co wspólnego z całym tym bagnem ma jednorożec??
To było naprawdę świetne pierwsze spotkanie z twórczością Slaughter i nie zamierzam na tym zakończyć naszej znajomości.
całość recenzji:
http://czytelnicza-dusza.blogspot.com/2017/11/karin-slaughte...