"W szponach szaleństwa" to bardzo oryginalny pod względem pomysłu thriller, w którym mamy do czynienia z pokręconymi umysłami, niecierpliwymi wargami, różnego rodzaju żądzami czy drapieżnością w uczuciach. Czytelnik ma szansę przekonać się czym jest zaślepienie oraz jak rozpoznać uczucie, które potrafi zawładnąć nami całkowicie i dogłębnie - miłość z nutą rozpaczy.
Akcja powoli się rozkręca dostarczając nam szczegółów potrzebnych do wyobrażenia sobie całościowo - rozgrywającej się teraz i w przeszłości - tragedii, bowiem trop wiedzie do małej wioski i wydarzeń sprzed dwudziestu lat. Co wspólnego z wrocławskimi morderstwami ma bogini Atena oraz pierwiastek mądrości?
Ten widok...
Ta wizja...
Ten strach...
Ta idea...
Te przypuszczenia...
Ta krew...
... jeszcze długo będą w mojej głowie...
Podobnie jak całe to szaleństwo!
Książkę czyta się szybko, strony jakby umykały same prowadząc nas do rozwiązania. Choć prawdę mówiąc to po części sama domyśliłam się kilku ważnych faktów i połączyłam je w spójną całość, jednocześnie typując mordercę... Jednocześnie złoszcząc się, że i tak autorka nieco pomieszała moje rozumowanie... Ale pomimo sztampowego związku policjantki z .... (nie ujawnię, bo byłby to zbyt duży spojler) uważam ten tytuł za ciekawą lekturę a i kilka zaskoczeń mi się przydarzyło. Domorośli detektywi w powieści i ja wraz z nimi na tropie...
Ile razy zostaniemy wyprowadzeni w pole? Który ślad okaże się błędny? Czy dobrze odgadniemy motyw sprawcy? Czy nie zmylą nas zmienne narracje?
Podsumowując - najnowsza książka Agnieszki Lingas-Łoniewskiej "W szponach szaleństwa" to historia pokręcona i okrutna, w której do samego końca nie można być pewnym prawdy. Znajdziemy tutaj miłość, nienawiść, okrucieństwo i żal. Ale autorka serwuje tych emocji więcej... i więcej... Jest ból, pragnienie, strach, ale i przyjaźń, dzięki prawdziwości której można kogoś ocalić. Z uwagi na oryginalną tematykę jest to niewątpliwie książka godna uwagi. Polecam, ale... raczej nie zaczynajcie jej wieczorem
całość recenzji:
http://czytelnicza-dusza.blogspot.com/2017/11/agnieszka-ling...