Z historią jakoś nigdy nie było mi po drodze. W sumie to nawet nie wiem dlaczego. Z jednej strony zawsze gdzieś tam w środku budziło się we mnie zaciekawienie, ale z drugiej strony, każda lekcja historii szybko je gasiła. Może to wina nauczycieli i ich przekazu, może to nie był odpowiedni czas dla mnie... Teraz się tego nie dowiem. Za to powiem wam, że zawsze sobie powtarzałam, że sięgnę po książki, które pozwolą mi, poznać dzieje naszego państwa (oraz innych) w najlepszych ze znanych mi sposobów — przez pasję jaką jest czytanie.
Jeśli chcecie się dowiedzieć czy historia opisana w "Rachunku obcego sumienia" autorstwa Mirosława Prandoty osadzona w czasach drugiej wojny światowej, pozwoliła mi na nowo polubić się z historią, to zapraszam na recenzję.
"Rachunek obcego sumienia" to historia trzech mężczyzn żyjących w czasach drugiej wojny światowej. Różnią się od siebie nie tylko wiekiem lub pochodzeniem. To, co ich od siebie różni to postrzeganie świata. Każdy z nich przeżył co innego, każdy z nich miał swoje problemy, a także radości.
Aleksander D. - profesor niemieckiego uniwersytetu. Został sprzedany Państwu D. przez swoją matkę. Pomimo szczęśliwego dzieciństwa wśród kochających ludzi, Aleksander chce poznać swoich biologicznych rodziców. Wyrusza w podróż, w której stawką jest nie tylko znalezienie biologicznych rodziców, ale w szczególności znalezienie wewnętrznego spokoju i uporaniem się z odpowiedzią na pytania zadawane sobie przez wiele lat. Czy uda mu się dotrzeć do swoich korzeni? Jak zakończy się dla niego ta podróż?
Stary Człowiek - drugi z bohaterów dzięki, któremu poznajemy życie mieszkańców Czarnego Lasu, w czasach drugiej wojny światowej. Wraz ze wkroczeniem wojsk niemieckich do Polski, mieszkańcy Czarnego Lasu zmieniają się. SS-mani budzą strach. Znika życzliwość, przyjaźń i sielanka, a pojawia się podejrzliwość, pogarda i nienawiść.
Franz Miller - mężczyzna mieszkający w Niemczech. Darzy niemiecki naród ogromnym szacunkiem, a to za sprawą swojego nieżyjącego stryja, oficera SS, który został uhonorowany żelaznym krzyżem za swoje "bohaterstwo". Nie dopuszcza do siebie myśli o bestialstwie niemieckich żołnierzy i broni ich czyny, usprawiedliwiając wszystko rozkazami i wojną.
Jak już kiedyś wspominałam, nie lubię, gdy książka przeskakuje z narracją do innych bohaterów, a szczególnie gdy do tego dołożymy skoki czasowe. Z reguły nie potrafię się wtedy wczuć w historię. Jednak tym razem zostałam mile zaskoczona. Każdy rozdział jest opisany pod względem narracji, co bardzo ułatwia nam wczucie się w historię.
Sami bohaterowie są świetnie wykreowani. Nie są idealni, popełniają błędy, mają swoje zdanie, a co najważniejsze: w trakcie czytania naprawdę widzimy te ich różnice. W zachowaniu, w wypowiedziach.
Pan Mirosław Prandota zasługuję na wielkie brawa za napisanie "Rachunku obcego sumienia". Autorowi udało się stworzyć lekturę wymagającą, a jednocześnie wciągającą. Historia osadzona w tak trudnych czasach dostarcza nam wiele emocji. Od współczucia, do uśmiechu. Od nienawiści, do miłości. Pozwala nam poznać i poczuć uczucia osób, żyjących w czasie drugiej wojny światowej.
"Rachunek obcego sumienia" intryguje i porusza. Nie pozwala o sobie zapomnieć jeszcze długo po skończonej lekturze. To powieść o wojnie, cierpieniu, strachu, nienawiści i chęci zemsty, ale również o dążeniu do prawdy do poznania odpowiedzi na pytania nurtujące od lat, o miłości i tych wykrzesanych iskrach dobra w okresie pełnym złych uczynków i bólu.
Recenzja pochodzi z bloga:
www.worldbysabina.blogspot.com