Bardzo długo zastanawiałam się o napisaniu recenzji tej pozycji. Nie jest tajemnicą, że kwestia wiary w naszym kraju jest wrażliwa, ale z drugiej strony jest wolność słowa.
Sięgając po "Celibat" nie oczekiwałam żadnych pikantnych ekscesów z życia przyszłych księży. Nic z tych rzeczy. Chciałam zrozumieć dlaczego zgadzają się na celibat. Oczywiście kwestia wiary jest bezsporna,ale jednak ksiądz czy alumn jest człowiekiem z krwi i kości, który odczuwa pokusy.
Autor książki przedstawia nam rozmowy z żonami byłych księży, dziećmi, kochankami. Mamy ukazane cienie i blaski takiej znajomości.
Książka naświetla sytuacje młodych ludzi, którzy wybrali drogę ku Chrystusowi. W seminariach dużą uwagę skupia się na edukacji teologicznej. Nie mówi się o tym jak radzić sobie z pokusami ciała. Nie rozmawia się z młodymi ludźmi o tym jak mają postępować. Rodząc się nie mamy wpisanego w głowie doświadczenie, musimy zdobyć je sami. Sparzyć się.
Konsekwencją takich działań jest to, że tak tłumiony popęd kiedyś wybucha, bo ciężko kłócić się z fizjologią ludzkiego organizmu. To tylko jedna z wielu ukazanych tu sytuacji.
Są też ukazane zachowania homoseksualne i poruszona ciężka kwestia pedofilii wśród duchowieństwa. Co do jednego jestem zgodna, pedofilia powinna być karana bez względu na status społeczny.
O ile kwestie seksualności zostawimy za sobą, widzimy ogromny ból emocjonalny.
Wypowiedzi bohaterów reportażu ociekają bólem, znienawidzeniem siebie i zgorzknieniem.
Kiedy słyszymy o tym, że ksiądz z sąsiedniej parafii ma na plebani kochankę jesteśmy zgorszeni, zniesmaczeni i wydajemy osądy. Nie poświęcamy nawet sekundy nad tym, by zastanowić się nad motywami tego postępowania.
Ksiądz to też osoba z krwi i kości. Z sercem, które czasem wybiera złą drogę. Z rozumem, który czasem przestaje działać i daje się ponieść chwili.
Ból, zgorzknienie, rozpacz, wstyd, miłość, radość , szczęście. To tylko niektóre emocje płynące z reportażu. Czytając książkę możemy poczuć się zgorszeni lub chociaż trochę zrozumieć podstawy danego postępowania.
Osobiście miałam mieszane odczucia po jej przeczytaniu. Może byłam zszokowana, zdezorientowana, zniesmaczona? Trudno powiedzieć.
Jednego jestem pewna, warto ją przeczytać. Każdy niech sobie sam odpowie na nurtujące go pytania. Uważam, że kwestia wiary i postępowania jest osobista. Ten reportaż nie ocenia,ale ukazuje.
Nie sądźmy, by i nas nie sądzono. Po prostu postarajmy się zrozumieć, jeśli nie to chociaż wysłuchać.
Polecam.