Krajewski i Mock to duet idealny. Autor po raz kolejny wpuścił swego bohatera w nie lada kabałę i za to ich lubię!
Mock. Ludzkie Zoo to kolejny, już siódmy tom z perypetiami Eberharda Mocka, policjanta i tajnego agenta. Jednak dwa ostatnie są naprawdę znakomite i bohater zyskuje zupełnie inny wymiar i odbiór.
Sytuacja, w jakiej się znalazł, początkowo wydaje się przedziwna i nierealna, by odsłonić nam swe drugie dno. Żeby nie było, że mówię zagadkami - Mock staje przed zagadką iście paranormalną. Jego "narzeczona" Maria mieszka z matką w starej kamienicy na dworcu kolejowym. Nocami słyszy zawodzenie i lament, jakby wyły dusze w czyśćcu. ..albo dręczone kobiety. Jej matka nic nie słyszy, bo jest przygłucha, a sąsiad również nie może tego potwierdzić, bo nocą ogarnia go alkoholowy amok. Ebi postanawia prywatnie wyjaśnić tę sprawę i pakuje się w niezłe tarapaty. Trafia na specyficzne miejsce, gdzie dochodzi do wykorzystywania kobiet i dzieci czarnoskórych, kalekich czy karłów. To miejsce to piekło, a swój początek ma w ludzkim zoo. Mock odkrywa powiązania ważnych ludzi z tym intratnym i bestialskim biznesem. Naraża tym swoje życie, życie Marii i jej matki. Jaki będzie tego finał? Przekonajcie się sami!
Marek Krajewski tworzy bardzo specyficzne kryminały retro w nurcie noir. Mroczne, klimatyczne i zupełnie nieoczywiste. Uwielbiam przenosić się w czasie i towarzyszyć Mockowi w sprawach, które prowadzi. Tym razem przeniesiemy się do Wrocławia roku 1914 roku, a potem sprawa zaprowadzi nas aż do dalekiej Afryki. Czeka Was pełna wrażeń lektura, gdzie nie zabraknie zaskoczenia i dobrej intrygi. Polecam serdecznie Mock. Ludzkie Zoo - znakomita książka!
https://markietanka-mojeksiazki.blogspot.com/2017/10/mock-lu...