Paul zostaje rozszczepiony i Margeurite wyrusza w niebezpieczną podróż, by poskładać swoją miłość w jedną całość. W wędrówce między światami będzie jej towarzyszył przyjaciel, który pragnie ocalić Paula i pozyskać lek dla siebie. Podczas tej wyprawy bohaterowie odkryją intrygi Conleya. Margeurite wierzy w przeznaczenie, jednak ta podróż burzy jej dotychczasowe wyobrażenia. Czy uda im się ocalić siebie, miłość i świat?
Multiwszechświaty i nieskończona ilość wersji jednej osoby? Tak, to możliwe. Co może się wydarzyć, zawsze się dzieję, z tym, że GDZIEŚ indziej. Marguerite Caine jest córką znanych naukowców, którzy starają się udowodnić istnienie innych wymiarów, które są alternatywnymi rzeczywistościami. Oni znają prawdę, bo wynaleźli Firebrida, przyrząd umożliwiający podróżowanie między światami. Fabuła z pewnością niebanalna i intrygująca. Chwilami te podróże przypominają przeskoki w czasie, bo każdy ze światów jest na innym poziomie rozwoju.
Bohaterowie są nieprzewidywalni. Stała jest tylko główna bohaterka, która zawsze zachowuje świadomość po przeskoku, a jest to bardzo ważne, gdyż inni podróżnicy nie mają tak dobrze. „Wchodząc” w samą siebie, szybko musi odnaleźć się w sytuacji, by nie zdradzić, kim naprawdę jest. To lojalna i odważna dziewczyna, co prawda popełnia błędy, ale jest jeszcze młoda i poddaje się emocjom. Bardzo ja polubiłam i w napięciu śledziłam jej losy. Ten tom jest przeciwieństwem poprzedniego. W pierwszej część każda nowa wersja Paula przekonywała dziewczynę, że są sobie przeznaczeni. Ten tom wręcz przeciwnie, bo każdy nowy świat w pewnym stopniu ukazywał Paula w gorszym świetle. Sporo to namieszało i niezbyt mnie zachwyciło. Relację Margeurite, Paula i Theo, były irytujące i uważam ten motyw za najsłabszy.
Wątek wojny o władzę jest jak najbardziej trafiony. Duży nacisk na rodzinę również mnie zadowolił. Tylko wątek miłosny wzbudza moje wątpliwości. Pozytywne uczucia zacierają się przez wydarzenia z tej części. Jestem ciekawa jak potoczy się sprawa Margeurite i Paula, lecz mogę być nieobiektywna, gdyż tego chłopaka szczerze polubiłam i będę mu kibicować do samego końca, bez względu na to, co wywiną jego inne wersje. Brzmi to chaotycznie, ale książkę czyta się lekko i łatwo odnaleźć się w toczących wydarzeniach i nawet początek oraz liczne wspomnienia bohaterki tego nie zmieniły.
„Dziesięć tysięcy słońc nad tobą” to oryginalna powieść dla młodzieży, a wizja świata zaskoczy niejednego czytelnika. Powieść jest naładowana emocjami, intrygami oraz miłością, więc jeśli lubicie lekkie, a przy tym niesztampowe lektury, to ta seria jest pozycją obowiązkową! Polecam 6/10!