Czworo ludzi na dwóch różnych kontynentach zostało uwikłanych w historię o miłości, bliskości i tajemnicach. Ich codzienność przeplata się ze sobą pokazując nam jakie skutki mają podejmowane decyzje. Ich problemy mają wpływ nie tylko na ich własne życie, ale i pozostałej trójki. Jak to możliwe? W jaki sposób autorka połączyła ich losy? Czy prawda wyjdzie na jaw? Dla kogo finał okaże się szczęśliwy?
Każde miejsce, w którym toczy się akcja jest opisane z niezwykłą dokładnością, dzięki temu oczami wyobraźni potrafiłam zobaczyć i poczuć tamten świat - amerykański, włoski, polski - Golden Gate, obozy koncentracyjne czy też Forum Romanum.
Jednak chwilami brakowało mi chronologiczności, gubiłam się w przeszłości i teraźniejszości, próbując odnaleźć się na osi czasu, by dorównać krokom bohaterów. Zaś rozpoczynając nowy rozdział musiałam czekać, by imię bohatera zostało wymienione, by wiedzieć której pary dotyczy oraz czy dany fragment dzieje się tu i teraz czy jest może wspomnieniem...
Powyższy akapit sprawia, iż z całą pewnością stwierdzam, że Agnieszka Meyer nie do końca trafiła w mój gust. Ale przecież nie każdą książką muszę być zachwycona, prawda? To nierealne... A właśnie tak określiłabym "Karmin" - odrealniona opowieść z ukrywaniem prawdy, tęsknotą za ojczyzną i wspomnieniami o wojnie. Nie ma tutaj zbyt wiele akcji, raczej mnóstwo przemyśleń czy dyskusji - to one stanowią o sensie lektury. Brakowało mi nieco adrenaliny, która zwykle towarzyszy mi podczas lektury. Mam wrażenie, że momentami autorka chciała zbyt pięknie czy górnolotnie przekazać swe myśli czytelnikowi i - przynajmniej dla mnie - wyszło trudno i naukowo.
Niewątpliwie na plus muszę zaliczyć opisy zbliżeń, które zostały przedstawione bajkowo, w sposób piękny, delikatny, wręcz jak muśnięcia skrzydeł motyli. A przecież nie tylko o cielesności tu mowa. Meyer wykorzystała swych bohaterów, by pokazać nam, że każdy potrzebuje czasem oddechu, wytchnienia, oderwania od dotychczasowego życia i trudności jakie piętrzą się codziennie.
Podsumowując - "Karmin" jest powieścią trudną, oryginalną i specjalizującą się w ulotności miejsc i języków, ale również barwna i mistyczna. Opowiada o trudnej przeszłości, wspomnieniach i różnorodnych dziełach sztuki. To dość ciężka historia, głównie z uwagi na jej charakter i odmienność od typowych obyczajówek. Na pewno trzeba mieć odpowiedni nastrój i przygotować się psychicznie do odbioru książki o książce, bowiem śmiało mogę stwierdzić, że prócz czwórki żywych bohaterów, piątym jest ONA - niezwykła księga. Bibliofile powinni odkryć ją osobiście a przy okazji otrzymają wskazówkę, by nic w życiu nie odkładać na później...
całość recenzji:
http://czytelnicza-dusza.blogspot.com/2017/09/agnieszka-meye...