"Gdy pozbywamy się masek, wszyscy, w gruncie rzeczy, jesteśmy do siebie podobni".
Wielu wydarzeń mających miejsce w naszym życiu nie da się zwyczajnie przewidzieć. Tak, jak nie da się przewidzieć tego, że nasz los może wkroczyć na zupełnie nowe tory pod wpływem jednego epizodu, jednego niepozornego spotkania. Życie jest bowiem mocno nieprzewidywalne i to właśnie życie pisze najlepsze scenariusze.
Katarzyna Busłowska to autorka pochodząca z Białegostoku.
Karolina to trzydziestojednoletnia kobieta, która na stanie posiada trzy zwariowane przyjaciółki, nieusłuchanego psa oraz niezwykły talent do zarządzania przedsiębiorstwami. Gdy bohaterka poznaje Janka, gitarzystę rockowego znanego na całym globie, który po śmierci przyjaciela, wraca do Polski, jej starannie ułożony plan na życie ulega diametralnej zmianie.
Katarzyna Busłowska napisała i wydała powieść nieco sztampową, ukazującą różnorakie barwy i odcienie miłości. Nie znalazłam w tej książce niczego zaskakującego, ale jednocześnie historia rodzącego się uczucia pomiędzy Karoliną, a Jankiem, pozwoliła mi chwilowo odpocząć od trudniejszych lektur, jakie czytam i jakie zamierzam czytać. Muszę także podkreślić, że w mojej opinii najważniejszą cechą tej książki jest to, iż nie jest to powieść o niczym.
"W samą porę" dotyka bowiem takich płaszczyzn, jak śmierć, prawdziwa przyjaźń, miłość, czy też wzajemne zrozumienie. Autorka na kanwie relacji dwóch osób, które różnią się diametralnie od siebie, buduje szeroko wyeksponowane tło do dyskusji dotyczącej wielu obszarów naszego życia. I pomimo tego, że to tematy powtarzalne, zawsze z chęcią do nich wracam, odkrywając różnorakie motywy ludzkich zachowań.
Jeśli więc macie ochotę na niezobowiązującą lekturę, która z pewnością umili wam wieczór, warto zajrzeć do tej powieści. Każda pora będzie bowiem dobra na lekturę książki "W samą porę".
"Jeżeli wszyscy będziemy wszystkich bez przerwy podejrzewać, to niczego nie osiągniemy".
http://www.subiektywnieoksiazkach.pl/