Carver ma siedemnaście lat i zamiast cieszyć się życiem, jest pogrążony w smutku. Trójka jego najlepszych przyjaciół zginęła w wypadku samochodowym. Chłopak stara się udźwignąć poczucie winy, które nie pozwala o sobie zapomnieć, gdyż to on wysłał SMS-a, który nieodwracalnie wpłynął na las wielu ludzi.
Dawno nie czytałam tak mądrej i przenikliwej książki. Napisana z rozwagą i polotem. Nie tylko dla młodzieży, bo gorąco polecą powieść również starszym czytelnikom!
Carver to przemiły chłopak, kochający swoją rodzinę i przyjaciół. W krótkim czasie doświadczył zbyt wielu tragedii. Chłopacy, z którymi przyjaźnił się od lat, byli dla niego jak bracia. Wiele przeżyli, a ta zażyłość została przerwana w ciągu kilku sekund. Jednak nie tylko ze stratą musi poradzić sobie Carver. Ostracyzm oraz poczucie winy mocno oddziałują na jego psychikę i powodują stany lękowe. W tak młodym wieku trudno odnaleźć się w takiej sytuacji, niemniej jednak, bohater udźwignął pokładane w nim nadzieję. Carver jest prawdziwy do bólu i za to go pokochałam.
Relację rodzinne również zasługują na uwagę. Każda z rodzin, która doświadczyła straty, inaczej przeżywa żałobę. Nie wszyscy wyjdą cało z tej życiowej próby. Żałoba robi z człowiekiem przedziwne rzeczy. Niektórzy postępują irracjonalnie. Ranią innych, by choć na moment zaznać ukojenia. Autor ukazał ten temat bardzo plastycznie i choć to Carver jest narratorem, to emocje innych bohaterów są pięknie pokazane.
Książka z pewnością ma mocne przesłanie. Nie należy pisać i czytać SMS-ów podczas jazdy samochodem. Powieść ma wiele plusów i wywołuję morze emocji, to żeby nie było tak perfekcyjnie, to oskarżenie Carvera było da mnie dziwne i jakoś nie mogłam w pełni zaakceptować tego wątku. Nie chce zdradzać zbyt wielu szczegółów, dlatego zaznaczę, że po prostu ta sprawa budzi wątpliwości, jednak naprawdę podziwiam głównego bohatera za wewnętrzną siłę.
Jeff Zentner ma cudowny styl i doceniłam to już po kilku pierwszych stronach. Pisze lekko, dialogi są przepełnione emocjami i niezwykle przyjemnie czyta się książkę. Elitarna szkoła i uzdolnieni uczniowie również wpływają na klimat, który otula całą powieść. Blake, Elii i Mars zginęli w wypadku, jednak Carver często powraca myślami do przeżytych z nimi chwil, dzięki temu miałam możliwość poznać ich lepiej. Polubiłam ich i dopiero na końcu tej książki odczułam smutek z powodu ich śmierci. Pomimo trudnego tematu, to nie brak tu zabawnych momentów.
„Goodbye days” to kawał dobre literatury młodzieżowej. Mądra i zapadająca w pamięci! Wciąga od pierwszej strony. Urzeka, rozczula i wywołuję łzy. Bohaterów nie sposób nie lubić. Chwilami dziwna i przesadzona, jednak ma w obie TO COŚ! Polecam 7/10!