"Czy nie masz imienia, kiedy umierasz?".
To prawda, że nie znamy samych siebie, gdyż ekstremalne sytuacje wyzwalają w nas przeróżne zachowania, których byśmy się po sobie nie spodziewali. Mam nadzieję jednak, że takie przeżycia, jak opisane w tej książce, nie przytrafią się nikomu. Czasami lepiej nie wiedzieć tego, do czego jesteśmy zdolni w obliczu zagrożenia.
Gin Phillips to amerykańska autorka, która dorastała w Montgomery w Alabamie, ukończyła studia w Birmingham-Southern College.
Joan i jej czteroletni syn spędzają ostatnie chwile w ogrodzie zoologicznym. Na kilka minut przed zamknięciem obiektu, bohaterka zdaje sobie sprawę, że nie będzie mogła z niego wyjść. Uwięziona wraz z synem w zoo, staje się zwierzyną łowną. Joan postanawia więc za wszelką cenę chronić życie swojego dziecka.
"Dzikie królestwo" to książka okrzyknięta międzynarodowym bestsellerem, najlepszym thrillerem według "Guardiana" oraz thrillerem miesiąca według "Observera". Od jakiegoś czasu dość sceptycznie podchodzę do tego typu rekomendacji, gdyż moje subiektywne odczucia dość często się z nimi mijają. W przypadku powieści Gin Phillips nie mogę napisać, że jest to najlepszy thriller tego roku, jaki czytałam, ale za to z pewnością jeden z lepszych. Byłabym jednak ostrożna w wysuwaniu na pierwszy plan warstwy dreszczowca, gdyż mam wrażenie, że o wiele ważniejsza i bardziej wyeksponowana jest w tej powieści zupełnie inna płaszczyzna.
To bezwarunkowa miłość matki do swojego dziecka i co za tym idzie, pełne poświęcenie, stanowią według mnie główną oś fabularną tej książki. Gin Phillips pokazała bowiem w pełnej krasie, że ramy macierzyństwa - uczucia, które może zrozumieć jedynie matka, są elastyczne i przesuwalne, w zależności od sytuacji życiowej. Zachowanie Joan, dla jednych wydawałoby się szokujące, dla innych zupełnie zrozumiale, wyzwala szereg pytań o moralne granice ochrony własnego dziecka. Po skończonej lekturze cały czas nurtuje mnie pytanie o to, czy główna bohaterka zostałaby uznana za niewinną, biorąc pod uwagę niecodzienne okoliczności towarzyszące jej decyzjom? Czy bezwarunkowa miłość do dziecka usprawiedliwia brak pomocy innym i kierowanie się wyłącznie instynktem? Tak, postawa Joan nie jest łatwa do zaakceptowania, gdyż większość z nas uważa się za bohaterów, którzy w kryzysowej sytuacji, będą służyć pomocą innym. Czy jednak oby na pewno?
Podczas czytania tej książki wyczuwałam stale rosnące napięcie. Klimat swoistego polowania i ucieczki podsycały ciągle wtrącane opisy newralgicznych miejsc w zoo, w tym wybiegów dla zwierząt, czy też karuzeli. Trudno także nie współodczuwać wraz z bohaterką targających nią emocji. Trudno podejmować decyzje.
Nie dziwię się, że już niebawem będzie można obejrzeć ekranizację "Dzikiego królestwa" w kinach. Ta książka to bowiem idealny scenariusz na film, który może okazać się jeszcze lepszy niż wersja prozatorska.
http://www.subiektywnieoksiazkach.pl/