"Życie rzadko przypomina hollywoodzką komedię romantyczną".
Podobno przeciwności się przyciągają. Chyba coś w tym powiedzeniu jest, gdyż znam kilka przykładów par, które dobrały się ze sobą na zasadzie kontrastów. I nie mam zielonego pojęcia, jak radzą sobie takie osoby oraz jak niwelują różnice światopoglądowe, majątkowe i społeczne. Wiem natomiast jedno - życie potrafi być przewrotne, o czym przekonali się bohaterowie "Konkursu na żonę".
Beata Majewska vel Augusta Docher to pseudonimy literackie polskiej pisarki, która zadebiutowała powieścią pt. "Eperu". Jest mamą, żoną, córką i Ślązaczką. Kobieta wielu specjalności - plastyczka, księgowa, manicurzystka, ogrodnik, kura domowa i bizneswoman.
Hugo Hajdukiewicz to młody prawnik z Krakowa, który aby odziedziczyć spadek po zmarłym wuju, musi ożenić się przed trzydziestką. W tym celu właśnie, za pomocą przyjaciela, organizuje literacki konkurs na żonę. W wyniku tej intrygii, poznaje Łucję Maśnik, skromną i bezinteresowną studentkę. Hugo wciela swój niecny plan w życie, nie spodziewając się jakiej rewolucji tym samym doświadczy.
Jeśli po przeczytaniu tego krótkiego opisu sądzicie, że powieść Beaty Majewskiej jest kolejną, schematyczną książką dla kobiet to jesteście w błędzie. To bowiem historia jedynie na pozór pełna romantyzmu i widocznej tkliwości, pod której płaszczem kryje się dość gorzka analiza kondycji moralnej współczesnego społeczeństwa, pogłębiony obraz zaniku tradycji oraz spłaszczenie takich wartości, jak miłość, zaufanie i szacunek do wyświechtanych sloganów, jakie nie mają racji bytu w nowoczesnym stylu życia. W utworze autorki bowiem zderzają się dwa zupełnie inne światy - świat hipokryzji, cwaniactwa i materializmu ze światem totalnej naiwności, dobroci i prostoduszności. Wyobraźcie więc sobie, co dzieje się w fabule.
Podczas prowadzenia spotkania z autorką w łódzkim Empiku, Beata Majewska zdziwiła się, że Łucja, jako kobieta totalnie naiwna oraz pozbawiona instynktu, nie irytowała mnie, a wręcz przeciwnie, zapałałam do niej wielką sympatią. Otóż główna bohaterka ze swoim żelaznym kodeksem moralnym, zdobyła mój szacunek, a nawet podziw. A jej totalnie nieprzystające do sytuacji zachowania, wywoływały jedynie na mojej twarzy uśmiech. Najlepsze z tego wszystkiego jest jednak to, że Łucja pomimo swojego naiwnego podejścia do życia, na swój własny sposób, poradziła sobie z obłudnym mężczyzną, który stanął na jej drodze. Co więcej, to ona stała się panią całej sytuacji i zaczęła rozdawać karty. Lepszego rozwinięcia losów bohaterów nie mogłam sobie wymarzyć.
"Konkurs na żonę" to książka pełna zabawnych wydarzeń oraz śmiesznych dialogów, które czynią z niej podbudowaną ironiczną podstawą, komedię z romantycznym zabarwieniem. Komedię pełną realizmu sytuacyjnego, którego zbyt często brakuje w powieściach obyczajowych. Co ważne, książkę tę mogą czytać zarówno mężczyźni, jak i kobiety, gdyż to niezwykle uniwersalna historia, dla każdego, bez wyjątku.
http://www.subiektywnieoksiazkach.pl/