Jedno kłamstwo to nic wielkiego przecież, każdy minął się przynajmniej raz z prawda, szczególnie, ze ta druga nie zawsze jest atrakcyjna lub pomocna. Drugie kłamstwo przychodzi łatwiej, po części jest wynikiem to co już zostało powiedziane, po drugie znowu zaistniałą potrzeba lub chęć ubarwienia bądź zaciemnienia rzeczywistego obrazu sytuacji. Kolejne kłamstwo nie robi już różnicy, a cała reszta to pochodna,czasem zmieniająca się w lawinę niszczącą coś co wydawało się trwałe.
Wakacje, wypoczynek, spokój i poznawanie nowego. Czas, na który czeka się cały rok. Taylor dokładnie wie co chce zobaczyć i w jakiej kolejności, przypadek nie leży w jej naturze, oczywiście Lizzie ma własny pogląd w temacie urlopu, ale co roku znajdują konsensus zadowalający je oraz ich mężów. Nie inaczej jest i teraz, pod włoskim niebem zdaje się czekać beztroska i spełnienie oczekiwań każdego z osobna i wszystkich razem. Jednak czy da się pogodzić odmienne pragnienia i przede wszystkim charaktery? Stare zadry w wzajemnych stosunkach dają o sobie znać coraz mocniej, każda godzina w wspólnym gronie zdaje się ujawniać nowe rysy, szybko zmieniające się w pęknięcia. Finn ma własne plany, w których żona i córka nie są na pierwszym miejscu, a Michael stara się robić dobrą minę do gry w jakiej nie zamierzał uczestniczyć. Co dobrego może wyniknąć z tak sprzecznych interesów? Pozostaje jeszcze Snow, dziecko, wydające się jedynie pionkiem, ale czy tak jest faktycznie? Jednocześnie jest w centrum zainteresowana i ignorowana, przecież jest jedenastolatką w świecie dorosłych, dopiero wchodząca do kręgu dorosłych. Jednak niekiedy zagrożenie przychodzi z najmniej oczekiwanej strony, a kłamstwo będzie wyjściem z sytuacji jakiej nikt się nie spodziewał.
Wysmakowany w każdym detalu dramat i thriller w jednym, z klimatem jak z filmów Woody`iego Allena i tych typowo nowojorskich, jak i rozgrywających się w Europie. Zresztą bohaterowie także dobrze wpisywaliby się w scenariusz allenowski, neurotyczni, będący w związkach, lecz jednocześnie samotni. W pierwszej chwili nic nie zapowiada tragedii, ale to szybko się zmienia, zaczyna się czaić coś nieokreślonego, lecz wyczuwalnie prowadzącego do upadku, pytanie tylko czyjego. Wakacyjna atmosfera podszyta jest napięciem, które wciąż iskrzy, zarzewia konfliktów pojawiają się nieustannie, łączą się, aż następuję punkt kulminacyjny, jednakże całkowicie odmienny od spodziewanego. Delia Ephron niczego nie podaje wprost, nie stosuje też oczywistych niedopowiedzeń, raczej pozostawia pewien margines do interpretacji i oceny czytelnikom. Zastosowanie kilku punktów widzenia zmienia optykę czytających na łańcuch wydarzeń, mających miejsce. Nie ma jednej perspektywy, są za to obserwacje i emocje kilku osób, różniące się pomiędzy sobą, naznaczone osobistymi refleksjami. Każda z postaci wydaje się podążać własną ścieżką od dawna, a wspólne wakacje jedynie uwydatniają różnice ich dzielące. To co zaczyna się niewinnie ma dalekosiężne skutki, również odmienne od przewidywanych. "Siracusa" jest wielowarstwową powieścią w jakiej pisarka bierze pod lupę nie jeden temat, lecz kilka, małżeństwo, rodzina, przyjaźń, rodzicielstwo, każdy z nich byłby tematem na osobną historię, ale Delia Ephron mistrzowsko kumuluje je w jedną, gęstą, opowieść. Kondensacja wątków sprawia, iż w książce nie ma fragmentów mniej ważnych, liczy się każda myśl i detal, wszystko co spotyka bohaterów lub czego są inicjatorami ma prędzej czy później znaczenie. Dlaczego runęła piękna fasada? Kto jest winien? A może pytanie powinno brzmieć co faktycznie zdarzyło się w tytułowych Syrakuzach? Trwają one od wieku, zrujnowane, odnawiane, intrygujące dla jednych, rozczarowuje dla innych, lecz przede wszystkim stające się punktem gdzie upadają jedne mity i rodzą się nowe.