Jak na wybitnego pisarza i erudytę przystało "Dolina Issy" Czesława Miłosza jest wspaniałym popisem kunsztu, przelanego na ruchy dłoni, a te z kolei dzierżąc pióro z miłą delikatnością i smakiem, utrwalają w naszych umysłach świat młodości przyszłego noblisty.
Jednakże sposób konstruowania zdań, szczególnie na początku powieści jest nietypowy. Przez to czytało mi się ją powoli a nawet z trudem. W książce dużo litego tekstu, a dialogi należą do rzadkości. Czesław Miłosz skupia się na opisie zwyczajów, uprawie roli, pobożności, dewiacjach, zakłamaniu, okrucieństwie, alkoholiźmie. Te wszystkie aspekty życia noblista przedstawia, za pomocą, nietuzinkowych postaci, które zostaną w mojej pamięci na długo.
"Dolina Issy" przypomina mi w pewnych aspektach twórczość Olgi Tokarczuk. Podobny sentymentalizm, pewien rodzaj realizmu magicznego.
Są tu momenty w których w których serce podchodzi do gardła gdy zostają utopione szczenięta. Jeszcze gorące stworzonka, które nie zaznały radości tego świata ufne i nieświadome, wrzucane w mroźną toń Issy.
Postacią wokół której toczy się fabuła i pojawiają się inni bohaterowie, jest Tomasz, dziecko które dorasta w dworze polskich Panów, jak określił ich Noblista. Przez to że Tomasz jest Polakiem i Panem a do tego mieszka w okolicach gdzie roi się od zawistnych biednych Litwinów, nie może czuć się bezpiecznie. Pewnego razu jeden z chłopów wrzuca do jego pokoju granat. Cudem jest że nie wybuchł i chłopiec przeżył.
Noblista zabiera nas w czasy sprzed ponad 100 lat, gdy jeszcze Polska była pod zaborami, następnie widzimy dolinę rzeki Issy podczas I wojny światowej i przed drugą.