"Najważniejsze jest, by mieć dom i ludzi, którzy nadają sens naszemu życiu (…)".
Rodzinny dom to dla mnie miejsce, w którym spędziłam najszczęśliwsze i beztroskie lata dzieciństwa oraz wczesnej młodości. A z racji tego, że jestem przesadnie sentymentalna, wszelkie książkowe akcenty nawiązujące właśnie do tego tematu, wywołują we mnie wielką dozę wzruszenia. Nie inaczej było więc także w tym przypadku, czyli z powrotem do starego domu, w którym każdy z nas może znaleźć cząstkę siebie.
Ilona Gołębiewska prowadzi zajęcia terapeutyczne dla dzieci i młodzieży, pracuje ze studentami oraz szkoli dorosłych i seniorów. Już w wieku pięciu lat postanowiła, że będzie pisać książki. Poetka, autorka prozy dla dzieci i młodzieży. Mieszka obecnie w Warszawie, marzy o założeniu fundacji.
Trzydziestosiedmioletnia Alicja Pniewska stoi na życiowym rozdrożu – jej małżeństwo właśnie się rozpadło, w wyniku czego straciła także pracę i dom. Bohaterka postanawia więc uciec od bolącej rzeczywistości do swojego odziedziczonego po rodzicach, rodzinnego, drewnianego domu znajdującego się w Pniewie. Tam kobieta buduje swoje życie na nowo.
"Powrót do starego domu" to ciepła powieść obyczajowa, która pomimo schematyczności pewnych wątków, z pewnością zaspokoi potrzebę poczucia silnych emocji, wzruszenia i radości. Ilona Gołębiewska bowiem pod płaszczem opowieści o pokręconych ludzkich losach, przemyca wiele życiowej mądrości, o której w codziennym biegu zwyczajnie nie pamiętamy. W mojej opinii to przede wszystkim książka o tym, że nie można zapominać o rodzinnych więzach. O tym, że nasze korzenie to ważna spuścizna, a karma wraca do każdego z nas. A także o tym, że prawdziwa miłość i partnerstwo to wielki skarb, o który warto walczyć. Jest w tej powieści niezwykle sentymentalnie, optymistycznie oraz swojsko, a wszystko to okraszone zostało nacechowanym silnymi emocjami, językiem, w którym daje się wyczuć poetyckie zapędy autorki.
Ilona Gołębiewska swoim piórem splata losy wielu ludzi, budując w ten sposób wielowątkową historię. Czego tu bowiem nie ma! Jest malutki Michałek, będący sierotą, jest artysta stolarz samotnie wychowujący córeczkę, jest przyjaciółka Alicji, która w pewnym momencie zatraca swoje wartości, jest pewien starszy człowiek nazywany Dziadem, który będąc pustelnikiem, ukrywa swoją przeszłość i jest rodzinna tajemnica. Dużo tego wszystkiego, a jednak podczas lektury tej książki nie odczuwałam ani przesytu, ani zagubienia. Wyczuwałam natomiast lekką warstwę słodyczy, oraz w przypadku wątku Doroty i jej rozpadającego się małżeństwa, pewną dozę nieprawdopodobieństwa w przedstawionych wydarzeniach. Nie da się z pewnością ukryć, że cała ta powieść ma dodawać otuchy, wyzwalać nadzieję i kreować dobre emocje – dlatego też w tego typu prozie obyczajowej, proporcja pomiędzy tym, co możliwe, a tym co niemożliwe, może zostać nieco zachwiana.
Warto także wspomnieć, że "Powrót do starego domu" to książka będąca jedną, wielką wędrówką w przeszłość, która jak pokazuje autorka, nierozerwalnie powiązana jest z teraźniejszością. Postać Dziada, pamiętnik dziadka głównej bohaterki, który staje się dowodem piekła wojny, czy też rodzinny sekret – wszystkie te elementy urozmaicają fabułę skupioną wobec poszukiwania szczęścia i miłości. Pierwszoosobowa narracja Alicji pozwala natomiast jeszcze silniej poczuć emocje, jakie nią targają oraz pozwala także zrozumieć niektóre mało racjonalne decyzje, jakie bohaterka podejmuje.
"Powrót do starego domu" to pierwszy tom trylogii, który zapowiada świetny cykl dla miłośników ciepłej, pełnej wzruszeń i pozytywnych emocji, prozy obyczajowej. Ilona Gołębiewska posiada wszelakie predyspozycje ku temu, by znaleźć się w czołówce pisarek tworzących w naszym kraju ten właśnie gatunek. Wszystko przed autorką.
http://www.subiektywnieoksiazkach.pl