"Nic nie robiąc, sprowadzamy na nasze głowy dantejskie piekło, w którym będziemy trwać...stłoczeni, konający z głodu, nurzający się w grzechu."
Powieść "Inferno" czyta się bardzo dobrze, przykuwa nas do fotela, czy też łóżka, zarówno nienagannym stylem pisania, szybką akcją, jak licznymi suspensami. Do tego Dan Brown oferuje nam swoją ciekawą wersję wiedzy o świecie, z dziedzin sztuki i historii. Znów autor zachęcił mnie do sięgnięcia do źródeł wiedzy, do przyswajania jej sobie.
Tym razem nie atakuje tak otwarcie kościoła, jak to miało miejsce w "Kodzie Leonarda da Vinci"
Miałem jak zwykle wrażenie że to co przekazał w warstwie edukacyjnej było ścisłą prawdą, ma więc wielki dar do przekonywania, lub jak kto woli mącenia umysłów.
"Inferno" znaczy po łacinie piekło. Złowieszczy tytuł Dan Brown nadał swej powieści, bardzo niepokojące są też pewne sugestie zawarte w książce z 2013 roku. Na Ziemi możemy mieć za parędziesiąt lat, całkiem prawdziwe, nie papierowe Inferno. W wyniku przeludnienia ludzie będą masowo umierali z głodu, zanieczyszczenie powietrza, wód i gleby będzie ogromne, nasilą się skutki efektu cieplarnianego, stopią lodowce. W końcu nasze hamulce moralne ustąpią gdy będziemy mieli do wyboru kradzież lub śmierć z głodu.