„Więzy krwi” to drugi tom kultowej serii Urban Fantasy o zmiennokształtnej Mercedes Thompson. Z radością i czystym sumieniem mogę powiedzieć, że ta książka całkowicie przewyższa swoją poprzedniczkę, a podobno dalsze części są jeszcze lepsze, aż zacieram rączki na myśl o kontynuacji przygód Mercy.
Mercedes jest mechanikiem samochodowym i jedyną w swoim rodzaju zmiennokształtną. Wychowana przez wilkołaki nieodwracalnie jest z nimi związana. Dawna miłość nie pozwala o sobie zapomnieć, a Alfa mieszkający po sąsiedzku, nieustannie zaprząta jej myśli. Jeśli sądzicie, że to ckliwy romansik, to całkowicie się mylicie. Jest to kryminał, przygotówka, w malutkiej tylko części romans, a wszystko okraszone jest sporą dawką magii oraz przemocy. Tym razem Mercedes musi zmierzyć się z siłami ciemności, bo w mieście zaczyna dochodzić do niewyjaśnionych aktów przemocy, a miejscowa chmara wampirów prosi ją o pomoc. Czy niepozorny kojot zdoła pokonać zło i samemu przy tym nie zginąć?
Akcja jest zawrotna i zdumiewa złożonością od pierwszej strony! Pierwszy tom mnie oczarował, bo to gatunek, w którym od lat się zaczytuję, lecz znalazłam kilka minusów. Ten akceptuję w pełni takim jakim jest. Jeśli chodzi o kontynuacje serii, to jestem pozytywnie zaskoczona. Autorka ma pociąg do opisów i to mało znaczących. Tutaj również kilka się znalazło i wszystkie zwracają na siebie uwagę, lecz jest ich bardzo mało, co kompletnie mi nie przeszkadzało. Cała reszta jest bardzo dobra. Bohaterka jest w ciągłym ruchu, a ja w wielkim skupieniu śledziłam poczynania Mercy.
Fabuła jest gęsta i przyznaję, że początkowo trudno rozwikłać całą zagadkę, oczywiście jest to plusem. Bohaterka nie jest niezwyciężoną wojowniczką, co przyjęłam z ulgą. Autorka w bardzo rozmyślny sposób obdarzyła Mercy magicznymi zdolnościami, bez większej przesady wykreowała silną i sympatyczną bohaterkę, która lubi się buntować. Adam, alfa miejscowej sfory, należy do moich ulubieńców, lecz nadal nie jestem w pełni zadowolona. Chcę więcej tego wilka! Wampiry zaprezentowały się troszkę z innej strony, a mam tu na myśli szczególnie Stefana! Jest mrocznie, niebezpiecznie i bardzo krwawo.
Nie bez powodu czytelniczy wracają do tej serii, a „Więzy krwi” to tylko potwierdzenie wyjątkowości tego cyklu i co z przyjemnością stwierdzam, książka jest lepsza od pierwszego tomu. Tendencja zwyżkowa rzadko jest spotykana, więc ty bardziej polecam. Nieprzewidywalne zwroty akcji, krwawe sceny, a ostatnia to już przyprawiała mnie o gęsią skórę, oraz Mercy, która bezproblemowo zjednuję sobie sympatię czytelników, czyni z tej serii kawała dobrej literatury fantasy. Może nie krzykniecie WOW! To objawianie roku! Ale westchniecie usatysfakcjonowani z przyjemniej i wartej powtórki lektury! 5/6