Wszechobecne okrucieństwo, krew, pot, zmęczenie i wołanie o pomoc - choć czasem nieme - to cechy charakterystyczne tej książki. To czyste świadectwo zbrojnych działań ludzi przeciw ludziom o innej narodowości. Powieść jest doskonałym dowodem na to, że lata wojny pozbawiają wrażliwości, inaczej odbiera się rzeczywistość, uczucia innych a własne nie do końca są zrozumiałe. Wielokrotnie po wojnie ludzie stają się pustymi skorupami, zobojętniałymi na otaczającą rzeczywistość. Nie są w stanie skupić się na normalności, wciąż powracają myślami do upiornych chwil, kiedy walczyli o każdy dzień życia w bardzo trudnych warunkach. Byli poranieni emocjonalnie i zniszczeni psychicznie. Nie dziwi mnie to zresztą, bo jak czuje się człowiek, który w pewnej chwili swego życia staje się maszynką do zabijania.
"Czas burzy" to niełatwe życiowe wybory osadzone w trudnym okresie dla naszych ojczystych ziem. Krwawy czas nie sprzyja miłości, zakładaniu rodziny czy jej powiększaniu. Trzeba walczyć o każdy dzień, kromkę chleba, oddech. Najważniejsze jest bezpieczeństwo najbliższych i wiara w lepsze jutro. Grzegorzewski idealnie i przystępnym językiem wpisał historię fikcyjnych bohaterów w czas II wojny światowej. Pokazał nam zakleszczenie Polaków między niemieckim wojskiem, sowiecką partyzantką a ukraińskimi bandami.
Ta lektura to dla mnie wiele wyjątkowych chwil: wzruszające pożegnanie Marty z ziemią kryjącą jej męża, napięcie podczas zaskakującego spotkania w kawiarni U Aktorek, które potem rozładowała scena z Pancerniakiem, prawda wyznana przez Hucuła w Anglii... Wojenna rzeczywistość z batalionem Zośka, ukrywaniem się w lasach, gwałtami i nalotami oraz padającymi posterunkami w roli głównej przeplatana losami czwórki naszych bohaterów to powieść, która zapadnie Wam na długo w pamięci.
Jako ambasadorka "Czasu burzy" serdecznie polecam, nie tylko wielbicielom powieści historycznych.
całość recenzji:
http://czytelnicza-dusza.blogspot.com/2017/04/adrian-grzegor...