Ever ratując swoją przyjaciółkę tym samym sprowadza na siebie kolejny problem. Musi przedstawić jej zasady świata Nieśmiertelnych i pokazać jak jej życie będzie teraz wyglądać. Dodatkowo wciąż szuka sposobu na zmuszenie Romano do oddania jej antidotum. Jak wiele jest w stanie poświęcić by wygrać ?
Ratując życie Haven i czyniąc ją jedną z Nieśmiertelnych Ever skazała swoją przyjaciółkę na Shadowland. Czuje się winna, a jednocześnie wie, że nie mogła postąpić inaczej. Postanawia spotkać się z Haven by wszystko jej wytłumaczyć i powoli wprowadzić ja w świat wiecznego życia. Spodziewa się każdej negatywnej reakcji ale napewno nie tego, że jej przyjaciółka będzie "skakać z radości" na wieść o jej nowych mocach i Nieśmiertelności. Haven niewiele robi sobie z tych wszystkich zasad o których wspomina jej Ever. Czy będą mieli przez to kłopoty ? Do czego doprowadzi arogancja Haven ? Czy Ever pożałuje uratowania życia swojej najlepszej przyjaciółki ?
Oprócz rozkapryszonej Haven Ever musi za wszelką cenę zdobyć antidotum. Coraz bardziej zgłębia arkana czarnej magii i pakuję się w jeszcze większe kłopoty. Uaktywnia w sobie bestię, która za wszelką cenę chcę być z jej największym wrogiem... Romano. Ever nie potrafi się oprzeć temu przyciąganiu. Zaczyna popadać w obłęd. Czy jest dla niej jeszcze ratunek ? Czy pokona bestię ?
"Mroczny płomień" wywołał we mnie trochę lepsze odczucia niż "W cieniu klątwy". Akcja trochę się rozkręciła. Jednak dalej nie jest to to samo co na początku.
Haven jest dalej irytująca tylko na nasze nieszczęście stała się jedną z Nieśmiertelnych. Czyli oprócz irytacji dodajmy jeszcze większą pustkę w głowię i fakt, że stała się bardzo przemądrzała. Przyznam szczerzę, że gdy "W cieniu klątwy" przyszedł moment na podjęcie przez Ever decyzji czy pozwoli jej odejść czy też ją przemieni, to miałam wielką nadzieję, że zmądrzeje i wybierze tą pierwszą opcję ale nieeeee... Musiała w ostatniej chwili zmienić zdanie pakując się w jeszcze większe bagno.
Sama Ever wydawała mi się jeszcze bardziej bezmyślna niż ostatnio. Wiedząc, że wpakowała się w WIELKIE kłopoty postanawia brnąć w nie dalej. Wystarczyło zwrócić się do Damena, który ma zdecydowanie większe doświadczenie. Zamiast tego znów wszystko psuje przywiązując się do Romano i tym samym oddalając się od swojej bratniej duszy.
W "Mrocznym płomieniu" brakuje tego powiewu świeżości, który czułam w "Ever". Coraz bardziej przypomina to mieszankę "Zmierzchu" i "Domu Nocy" z odrobiną "Pamiętników wampirów". W takim razie czemu dalej to czytam ? Pomimo dostrzegania tych minusów książkę czyta się bardzo lekko. Płynnie przechodzimy z jednej strony na drugą. Czerpiemy garściami relaks, który daje nam Pani Alyson - choć mogła postarać się bardziej.
Myślę, że fani książek typu "Dom Nocy" będą zadowoleni.
Recenzja pochodzi z bloga:
www.worldbysabina.blogspot.com