Cóż można dodać do tak wielu opinii o trzecim kończącym trylogię tomie?
No chyba niewiele. Ta powieść nic nie wniosła do mojego życia. Nie wzbogaciłem swojego słownictwa o nowe wyszukane słowa, było wprawdzie trochę wyrazów mi nie znanych, ale należy je zaliczyć do nie przetłumaczonych przez translatora.
Związek Christiana z Anastasią, jak był poroniony od początku, tak beznadziejnie się skończył. Moim zdaniem nie łączyła ich miłość ale bdsm. Nawet po ślubie, początek sela, był nie tyle oryginalny, co bardziej dziwny.
Sam język powieści, jest mdły i często powtarzają się te same zwroty, a to przy opasłości tomiszcza działa na nerwy jak krzyki dzieciaków. Sam Christian to postać której nigdy i nigdzie na świecie nie będzie przez swoją doskonałość, jest tak nierealny, że każda kobieta go pragnie.
Zdecydowanie nie polecam, chyba że ktoś ma ochotę skrzywić swoją seksualność.
Moja ocena to 2/6, choć sam nie wiem czy tej oceny nie wygórowałem.
Ich przypadkowe spotkanie dało początek fali namiętności, która z czasem wcale nie osłabła.
Wspólna codzienność okazała się nie lada wyzwaniem, któremu Anastasia i Chrstian dzielnie stawiają czoła w imię łączącego ich uczucia. Kochankowie wciąż dryfują po wzburzonym morzu uczuć, targani namiętnością i rozterkami, niepewni tego, co zgotuje im los.
Czy najbardziej poruszająca historia miłosna...