"Cieszmy się tą gonitwą, ruchem, możliwością nam daną, zachłystujmy bliskością osiąganego celu. Ale króliczka nie łapmy".
Wierny, bezinteresowny, kochający tak po prostu, prawdziwy przyjaciel człowieka, czyli pies. Emil - dog niemiecki, zwany królem psów skradł moje serce w pierwszej części wzruszającej historii o perypetiach budowania trwałych relacji pomiędzy zwierzęciem, a człowiekiem. I o ile przy pierwszym tomie nie płakałam, to przy tej książce nie mogłam się przed tym powstrzymać.
Jędrzej Fijałkowski to absolwent studiów dziennikarskich z wieloletnią praktyką w tej branży. Autor pisze i redaguje teksty, jest copywriterem, współpracował z wieloma polskimi czasopismami takimi, jak "Polityka", "Express Wieczorny", "Nieznany Świat" czy "Twoje Imperium". Jest publicystą w "Czwartym wymiarze".
Autor z żoną, nazywaną przez niego PAnią, muszą wyprowadzić się z Falenicy wraz ze swoją zwierzęcą rodziną. Bohaterowie na wariackich papierach kupują dom w odległości 80 kilometrów od Warszawy, by zapewnić swoim pupilom przede wszystkim godne warunki do życia. Czas mija, przyjaźń doga i autora utrwala się z każdą minutą, jednak pewnego dnia przychodzi to, co nieuniknione.
Jędrzej Fijałkowski w kontynuacji swojej historii przedstawiającej wielką przyjaźń pomiędzy nim, a psem Emilem, tym razem skupił się bardziej na płaszczyźnie egzystencjalnej dotyczącej naszego życia - zarówno ludzkiego, jak i psiego. Dużo w tej książce przemyśleń własnych autora, autorefleksji i trafnych spostrzeżeń, które można dosłownie punktować, by powracać do nich w późniejszym czasie. Dużą wartość dodaną wnoszą tutaj także rozmowy autora z Emilem, które podobnie jak w pierwszej części, wywoływały na mojej twarzy wiele uśmiechu. Rozmowy, bardziej pogłębione, dotykające ważnych tematów, często trudne.
To także książka o odchodzeniu. Odchodzeniu, które w przypadku psów jest nieco bardziej złożone, gdyż człowiek posiada możliwość podjęcia decyzji dotyczącej tego, by ulżyć swojemu przyjacielowi w cierpieniu. Jędrzej Fijałkowski w kontekście tym zastanawia się nad prostą zależnością - czy gdybyśmy mieli wybór, to czy swojego ludzkiego przyjaciela też byśmy uśpili? Pytanie, na które każdy z nas z pewnością musi sobie odpowiedzieć w zgodzie z własnym sumieniem. Trudno w temacie tym zachować dystans i wyważoną postawę, gdyż autor w sposób bezpośredni, opisuje przed jakim dylematem stoi człowiek postawiony w tak trudnej sytuacji.
"Emil 2, czyli kiedy nieszczęśliwe są psy – nieszczęśliwy jest cały świat" to książka, która w opozycji do pierwszej części, wywołała we mnie więcej smutku spowodowanego tym, że niestety zawsze nadchodzi koniec i nie ważne jakbyśmy się w tej materii starali. Odchodzenie Emila, walka jego właścicieli o kolejne minuty życia psa i pożegnanie to te fragmenty książki, przy których płakałam. Nawet teraz, gdy mija już kilka dni od zakończenia lektury, gdy piszę o tym, w moich oczach pojawiają się łzy spotęgowane myślą o moich czterech pupilach, którym czas życia z każdym nadchodzącym dniem niestety się kurczy.
Jędrzej Fijałkowski mnie zaskoczył. Zaskoczył zamieszczonym na końcu książki "Post Scriptum", który dla mnie, osoby wierzącej w reinkarnację, wywołał uśmiech na twarzy i przeświadczenie, że równowaga musi zawsze zostać zachowana. Autor także mocno mnie wzruszył pozostawionym testamentem Emila. Jeśli planujecie przeczytać drugą część wzruszającej historii przyjaźni doga i człowieka, zaopatrzcie się w paczkę chusteczek. I nie czytajcie tej książki w miejscach publicznych, jak zrobiłam to ja - nie będziecie musieli tłumaczyć się ludziom, dlaczego płaczecie stojąc na przystanku, nie potrafiąc powstrzymać nadchodzących łez...
"Myślisz, że reinkarnacja to tylko ludzki przywilej?".
http://www.subiektywnieoksiazkach.pl/