Zoey jak zwykle ma pod górkę. Została sama po tym jak jej przyjaciele dowiedzieli się o wszystkich rzeczach, które przed nimi ukrywała. Postanawia za wszelką cenę odzyskać utracone zaufanie najbliższych jej osób. W szkole pojawia się nowy uczeń James Stark wraz ze swoją ukochaną labradorką Cesą ( tak, koty z Domu Nocy były bardzo szczęśliwe ). Wyznaję Zoey swój sekret dotyczący otrzymanego daru od Nyks. Jako jedyny potrafi zrozumieć jak czuje się młoda adeptka będąc tą "wyjątkową" wybranką bogini, która ma kontakt ze wszystkimi pięcioma żywiołami przez co jest w centrum uwagi adeptów, nauczycieli i całej wampirskiej społeczności. Niestety niedługo po bliższym poznaniu Stark umiera w ramionach młodej kapłanki. Próbując pogodzić się ze śmiercią chłopaka (którego ledwo znała) Zoey wraz z Afrodytą i Dariusem jadą do charytatywnej organizacji by ocieplić wizerunek wampirów i tym samym pokazać, że wciąż są normalnymi ludźmi a fakt, że przechodzą Przemianę niczego nie zmienia. Oczywiście nie mogła to być jakaś zwykła organizacja tylko taka, która idealnie wpasowałaby się w życie wampirów - Kocia Buda pasuję tutaj idealnie. Tymczasem Neferet wypowiedziała wojnę ludziom. Chcę przywrócić dawny porządek. Gardzi ludźmi dlatego chcę by to wampiry przejęły władzę. Czy Zoey uda się odzyskać zaufanie swoich przyjaciół ? Czy wizję Afrodyty o śmierci młodej kapłanki spełnią się ? Jak potoczy się współpraca z Kocią Budą i co z niej wyniknie ? I co najważniejsze czy Zoey poradzi sobie z kapłanką, która nie podąża już ścieżkami dobra ? Moje zdanie na temat tej części ? Hmmm... Pozwolę sobie użyć tutaj cytatów z wierszyka, który zapewne znają wszyscy : Stoi na stacji lokomotywa, ciężka, ogromna i pot z niej spływa Właśnie tak określiłabym początki Domu Nocy. Autorki miały problem z rozkręceniem całej serii. Następnie : I spieszy się, spieszy, by zdążyć na czas... No i ruszyła ta nasza "naznaczona" lokomotywa. Zoey w końcu się ogarnęła i zamiast uganiać się za facetami zaczęła ratować świat. Czyżby zmądrzała ? Czy tylko mnie wkurzało sfochowane baranie stadko ? Jakoś nie polubiłam ich a bliźniaczki to już szczególnie mnie drażnią . Wystarczy odrobina wyobraźni i rozumu by wiedzieć, że Zoey nie mogła wyjawić im tego wszystkiego tylko ze względu na ich bezpieczeństwo inaczej Neferet odrazu by ich dopadła. Na całe szczęście Afrodyta w swój cudny, wredny sposób oświeciła ich bystre główki. Nie myślałam, że aż tak ją polubię. Całość wyszła zdecydowanie lepiej niż pierwsze części. Autorki w końcu wiedzą czego chcą i dążą do tego bez zbędnej paplaniny. No cóż. W takim razie wszystkim życzę miłego czytania oraz do zobaczenia w kolejnej recenzji Domu Nocy. recenzja pochodzi z bloga: www.worldbysabina.blogspot.com
00
Dodał:WorlbySabina Dodano:12 III 2017 (ponad 8 lat temu) Komentarzy: 0 Odsłon: 209
Opis
Życie robi się nieznośne, gdy przyjaciele są na ciebie wściekli. W ciągu tygodnia Zoey traci wszystkich swoich trzech chłopaków i staje się wyrzutkiem, choć jeszcze niedawno otaczał ją szeroki krąg znajomych. Teraz liczba przyjaciół zmalała do dwóch osób, z których jedna jest Nieumarłą, a druga Nienaznaczoną. Neferet tymczasem wypowiedziała wojnę ludziom. Zoey nie uważa tego za dobry pomysł,...