Kiedy rozpoczynałam swoją przygodę z Zoey nie spodziewałam się, że seria będzie aż tak długa. Z reguły gdy historia się ciągnie bez końca tracimy zainteresowanie. Czy tak samo jest z Domem Nocy ? Zoey wraz ze swoimi przyjaciółmi opuszcza Dom Nocy. Znów wracają do podziemi gdzie czują się bezpieczniej. Ich walka z ciemnością nadal trwa a gdyby tego było mało, jak grom z jasnego nieba na młodą adeptkę spada wiadomość o śmierci bliskiej dla niej osoby. Obmyślając plan zdemaskowania najwyższej kapłanki dalej muszą uczęszczać na lekcję do miejsca, które kiedyś było dla nich domem. Niestety Neferet wprowadza coraz większy chaos sprowadzając ludzi do pomocy, a także - co najważniejsze - ściąga na lekcję Czerwonych adeptów, którzy są pod jej kontrolą. Wszystko idzie po jej myśli, aż do momentu gdy Dom Nocy niespodziewanie odwiedza kapłanka zasiadająca w Najwyższej Radzie wampirów - Tanatos. Jak poradzą sobie młodzi wyjątkowi adepci ? Czy Neferet uda się rozpętać wystarczająco duży chaos by odwrócić od siebie uwagę ? I jaki udział w tym wszystkim będzie mieć Śmierć ? Autorkom po raz kolejny udaje się zachwycić i wciągnąć w książkę swoich fanów, choć można by pomyśleć : Co ciekawego dzieje się przez tyle tomów ? No właśnie. Z czytelnikiem jest taki problem, że gdy historia się kończy my mówimy : Co ?! Już ?! Tak szybko ?! - ale gdy trafiamy na serię, która ma więcej niż 6-7 tomów to już zaczyna się marudzenie - no bo ile można jeść odgrzewanego kotleta ? Jak widać na przykładzie Pań Cast można i to wiele razy pod warunkiem, że odpowiednio go zmodyfikujemy, dodamy dodatki, które pobudzą naszą wyobraźnię. Właśnie tak jest z Domem Nocy. W każdym tomie (pomijając początki) dostajemy coś nowego, nową postać, nową sytuację, nowe relację i dzięki temu historia nie traci na tempie a czytelnik zagłębia się w historię jeszcze bardziej. Mimo, że wątek śmierci towarzyszy tej serii od początku to właśnie tutaj wydaje mi się takim motywem przewodnim (oczywiście oprócz samej Neferet i ciemności). W końcu sama śmierć w postaci Tanatos pojawia się w naszym Domu Nocy. Motyw ten jest również poruszany na lekcjach oraz w życiu głównej bohaterki. Niestety czuję pewien niedosyt. Rozumiem, że Zoey nie może strzelić fochem na cały świat, tupnąć nóżką i uciec pod kołdrę ale wydaję mi się, że przeszłą nad tym do porządku dziennego jakby chodziło o siniaka a nie o stratę bliskiej osoby. Może gdyby autorki dodały coś w rodzaju pogrzebu rozwiałby to braki, które ja czuję. Na uwagę zasługuję tu także rozłam w grupie Zoey. Pewnie wiele osób wprost nie mogło w to uwierzyć... No bo sami przyznajcie: "bliźniaczki" osobno ? Jakość nie mogłabym sobie wyobrazić tego czytając pierwszy tom. Chociaż jak mam być szczera to cieszę się z tego rozłamu. Gdy Erin i Shaunee były "jednością" irytowały mnie,a teraz widzę, że irytująca w tym duecie była Erin. Mało tego do samej Shaunee poczułam ogromną sympatię kiedy okazało się, że ma w mózgu coś więcej niż wyprzedaże. Ku radości wielu osób na dalszy plan schodzi również wątek miłosny a dodatkowo misterny plan Neferet nabiera kształtu. Duet matka- córka zasypuje nas kolejnymi pomysłami. Historia jest lekka, czyta się ją szybko i wciąga się coraz mocniej z każdą stroną. Myślę, że nie powinniśmy oczekiwać zbyt wiele bo cała historia Zoey jest skierowana do młodzieży i o tym trzeba pamiętać. Na plus możemy zaliczyć również odniesienia do czirokeskich tradycji, które mnie samą bardzo interesowały (może to przez uroczą babcię Redbird 💖 ), a także pojawianie się nowych charakterystycznych postaci. "Przeznaczona" w pewien sposób zaskakuję czytelnika. Jest takim powiewem świeżości, bo po raz pierwszy książka ma swój motyw do którego cała historia się dopasowuję a sama lektura jest idealną odskocznią od codzienności. recenzja pochodzi z bloga:
www.worldbysabina.blogspot.com