Do sięgnięcia po tę pozycję skłonił mnie ciekawy tytuł. No brzmi świetnie, zagadkowo a jednocześnie romantycznie. Jednak gdy już zacząłem czytać zauważyłem że to książka raczej dla dziewczyn, szczególnie młodszych.
"Godzina pąsowej róży" to powieść z 1960 roku, która została sfilmowana już trzy lata później. Adaptacja filmowa zdobyła Złotego Lwa w swojej kategorii.
Tempo akcji jest trochę wolne, brak w niej efektownych suspensów. Sam sposób prowadzenia pióra nie odpowiadał moim oczekiwaniom, ani preferencjom.
Akcja powieści toczy się w Warszawie, na początku w roku 1960, a następnie za sprawą przekręcenia wskazówek porcelanowego zegara cofamy się razem z główną bohaterką Andą i jej rodziną i znajomymi do roku 1880. Sama Anda, właściwie Anna Danuta, która woli swoje przezwisko, jest niezłym niepokornym ziółkiem. Nie podporządkowuje się nikomu, co końcem XIX wieku przysparza jej wiele problemów.
Jak dla mnie było w tej powieści za dużo, opisów strojów, których nie mogłem sobie wyobrazić, gdyż nie znam się na modzie. Mam wrażenie że w powieści jest dosyć dobrze oddana rzeczywistość tamtych czasów. Z tym że jest to obraz zewnętrzny, stroje, zwyczaje, savoir vivre, brakuje tu głębi.
Mimo wszystko można spróbować przeczytać tą pozycję.
Jeśli chciałabyś wiedzieć jak wyglądało życie nastolatek przeszło sto lat temu, powinnaś przeczytać tę książkę. Anda przez przypadek cofnęła czas. Jak wielkie było jej zaskoczenie, gdy ubrano ją w gorset, posłano na pensję dla panien i zabroniono spacerów!