Wolha jest studentką Starmińskiej Wyższej Szkoły Magii, Wróżbiarstwa i Zielarstwa. Gdy pewnego dnia zostaje wezwana do dyrekcji i otrzymuje zadanie, jest zaskoczona. Ma jechać do Dogewy, gdzie coś lub ktoś zabija mieszkańców oraz przyjezdnych, którzy chcieli pomóc wiosce. Na dodatek miasteczko zamieszkują głównie wampiry, które nie cieszą się dobrą sławą wśród ludzi. Nawet wykładowcy nie mówią o nich dobrze. Mimo wszystko dziewczyna rusza do Dogewy, by sprawdzić, kto niepokoi mieszkańców i dlaczego to właśnie ona została oddelegowana do tej sprawy.
Zawód: Wiedźma Olgi Gromyko to pierwsza część cyklu Kroniki Belorskie. Główną bohaterką i narratorką jest młoda adeptka magii – Wolha. Jest inteligentną kobietą, która nie boi się wyzwań. To odważna i sprytna studentka, która swoim humorem i zachowaniem może zjednać każdego. Ma też zmysł i intuicję, które pomagają jej wyjść z opresji nieraz. Jest zdolna i ambitna, nie dziwi więc, że w świecie zdominowanym przez mężczyzn wyróżnia się jeszcze bardziej – nie tylko przez swoją płeć, ale też zdolności i rude włosy.
Tekst aż kipi od humoru – sceny, które powinny być poważne, są rozładowywane często z emocji jednym zdaniem. Dialogi są świetnie napisane i sprawiają, że ciągle się uśmiechamy podczas czytania. Także zachowanie Wolhi i jej myśli, które znamy dzięki narracji, są źródłem humoru.
Jednak nie jest to tylko lekka i zabawna opowieść. Wolha ma bowiem zadanie, które wcale nie jest łatwe. Musi odkryć, kto lub co nęka wampiry i dlaczego nie bardzo chcą one się przyznać do tego, że mają problem. Nie brakuje zatem zwrotów akcji i zaskakujących momentów. Wolha prowadzi pewnego rodzaju śledztwo, ale też poznaje lepiej istoty zamieszkujące Dogewę. Czy naprawdę są takie, jak opisano je w podręczniku, który czyta? A może to całkiem przyjemne stworzenia, a wiedza o nich jest oparta na stereotypach i plotkach?
Mocnym punktem powieści jest bohaterka, której nie da się nie lubić. Wolha zdobywa serce czytelnika łobuzerskim stylem bycia i charakterem. Autorka nie zrobiła z niej kobiety potrzebującej ciągłej pomocy, lecz silną i zaradną dziewczynę, która nie mdleje na widok zachwycającego mężczyzny, lecz potrafi z niego zadrwić. To świetnie, bo bohaterek w tym stylu ostatnio mi raczej brakuje.
Zawód: Wiedźma to przyjemna lektura. I choć czasem męczyło mnie przeładowanie żarcikami, to sam pomysł na książkę jest świetny. Autorka włożyła wiele pracy w stworzenie tak rozbudowanego tła historii, a i sama fabuła jest niczego sobie. To kawał interesującej fantastyki, nie tylko dla tych, którzy są fanami gatunku. Jeśli szukacie pozycji, która was rozbawi i zaskoczy i nie będzie pozbawiona akcji – sięgnijcie po Zawód: Wiedźma.